Jednak zarówno WSA, jak i NSA stanęły po stronie podatnika. NSA orzekł, że jeśli podatnik wyjechał na trzy lata z rodziną do Włoch, to w tym czasie jego centrum interesów życiowych znajdowało się we Włoszech. Fiskus błędnie przyjmuje, że podatnik przestałby być polskim rezydentem, gdyby zerwał wszelkie więzi z Polską, czyli m.in. sprzedał dom lub mieszkanie, zrezygnował z ubezpieczenia społecznego czy zamknął rachunki bankowe.
– Przepisy ustawy są na tyle nieprecyzyjne, że sporów w tej materii może być coraz więcej – mówi Banach.
Nie trzeba zrywać więzi
Grzegorz Grochowina, menedżer w KPMG w Polsce, podpowiada, że w razie sporu z polskim fiskusem decydujące znaczenie może mieć nie tylko miejsce pracy czy miejsce zamieszkania rodziny, ale też dodatkowe czynniki.
– Nie można przyjąć, że aby mówić o centrum interesów życiowych podatnika w innym kraju, musi on zerwać wszelkie więzi z dotychczasowym krajem – mówi.
Tamasz Hatylak zwraca uwagę, że od przyszłego roku dodatkowym problemem będzie exit tax, czyli podatek dla osób opuszczających Polskę. – Może się okazać, że skarbówka nie będzie już zainteresowana potwierdzaniem, że dana osoba jest polskim rezydentem, by pobrać od niej podatek „od wyjścia" – mówi Hatylak.
Jak określić miejsce zamieszkania
Za osobę mającą miejsce zamieszkania na terytorium RP uważa się osobę fizyczną, która: 1. posiada w Polsce centrum interesów osobistych lub gospodarczych (ośrodek interesów życiowych) lub 2. przebywa tu ponad 183 dni w roku podatkowym. Przepisy stosuje się z uwzględnieniem zawartych z innymi państwami umów o unikania podwójnego opodatkowania. Fiskus uznaje, że przez „centrum interesów osobistych" należy rozumieć wszelkie powiązania rodzinne, np. ognisko domowe, aktywność społeczną, polityczną, kulturalną, obywatelską, przynależność do organizacji/klubów i hobby. Z kolei „centrum interesów gospodarczych" oznacza miejsce prowadzenia działalności zarobkowej, źródła dochodów, inwestycje, majątek, polisy ubezpieczeniowe, zaciągnięte kredyty i konta bankowe.