Od 1 stycznia nie będzie już różnicy w odliczaniu wydatków na wynagrodzenie za pracę członków najbliższej rodziny i osób niespokrewnionych. Kosztem uzyskania przychodu stanie się dla przedsiębiorcy również pensja małżonka i niepełnoletnich dzieci. To zmiana, na którą firmy rodzinne czekały od lat. Obowiązujące dotychczas przepisy stawiały je bowiem w gorszej sytuacji w porównaniu z podmiotami, które zatrudniały osoby obce.
Dotychczas, jeśli przedsiębiorca wypłaca swojemu małżonkowi wynagrodzenie, to powinien odprowadzić do urzędu skarbowego zaliczkę na podatek dochodowy. Z kolei osoba pomagająca w firmie męża czy żony musi wykazać zarobki w rocznym zeznaniu PIT. Jest to dla niej dochód podlegający opodatkowaniu.
Jednak dla biznesmena wynagrodzenie małżonka nie jest kosztem uzyskania przychodu. Może tylko odliczyć składki ZUS związane z zatrudnieniem małżonka w części, w której zobowiązany do ich uiszczenia jest pracodawca. W efekcie np. mąż nie może obniżyć swoich przychodów, choć ponosi realne koszty, a żona musi zapłacić podatek. W tej sytuacji z ekonomicznego punktu widzenia bardziej opłacalne było zatrudnienie osoby niespokrewnionej.
Nowe przepisy to zmienią. Co istotne, nie wprowadzają ograniczeń wysokości wynagrodzenia, które przedsiębiorca może zaliczyć do kosztów. Nie ma też znaczenia, na jakiej podstawie wypłacane będzie to wynagrodzenie. Kosztem uzyskania przychodu może być wynagrodzenie małżonka i małoletnich dzieci z tytułu m.in. stosunku pracy, osobiście wykonywanej działalności artystycznej, literackiej, naukowej, wykonywania usług na podstawie umowy zlecenia lub umowy o dzieło czy umów o zarządzanie przedsiębiorstwem, kontraktów menedżerskich.
Przedsiębiorcę obowiązują zasady podobne jak przy rozliczaniu innych firmowych kosztów. Powinien przede wszystkim zadbać o ich właściwe udokumentowanie oraz wykazanie związku z prowadzoną działalnością gospodarczą.