Split payment: dzielenie bardziej logiczne - komentuje Paweł Rochowicz

Państwo postanowiło walczyć z oszustami podatkowymi, by zyskać więcej pieniędzy do budżetu i wydać je na cele socjalne.

Publikacja: 26.09.2018 20:45

Split payment: dzielenie bardziej logiczne - komentuje Paweł Rochowicz

Foto: 123RF

To akurat nikogo uczciwego nie razi. Pojawił się więc pomysł specjalnego systemu opłacania należności między kontrahentami: oddzielenia czystej wartości towaru i usługi od podatku VAT. To już wzbudziło protesty organizacji gospodarczych, bo jedna czwarta środków obrotowych firm trafia na konta bankowe, którymi nie można swobodnie dysponować. Co najwyżej da się ich używać do rozliczeń VAT ze skarbówką.

Po tej krytyce system wprowadzono jako dobrowolny. Korzysta z niego około 8 proc. spośród przedsiębiorców podatników VAT, głównie firmy państwowe. Ministerstwo Finansów uważa to za sukces. Ale nie da się ukryć, że przytłaczająca większość, bo 92 proc., tego rozwiązania nie stosuje. Najwyraźniej nie ma doń zaufania ani nadmiaru pieniędzy do zamrożenia.

Czytaj także: Split payment: z rachunku VAT zapłacisz też PIT i ZUS            

Czy ośmioprocentowa mniejszość gwarantuje zabezpieczenie całego systemu przed karuzelami podatkowymi i innymi oszustwami? Tego jeszcze nikt nie stwierdził. Czy po pierwszych miesiącach nowy system dał budżetowi wzrost wpływów? Na razie resort nie obwieścił tego fanfarami. Może jeszcze na to za wcześnie.

Najwyraźniej jednak ministerstwo nie do końca jest zadowolone z popularności swego pomysłu, skoro proponuje go zmienić. Pieniądze uwięzione na koncie dla celów VAT będzie można stosować także do innych rozliczeń podatkowych i ZUS. To nawet logiczne, bo skoro i tak specjalne konto ma służyć do rozliczeń z państwową kasą, to niech służy do rozliczania różnych danin, nie tylko jednej.

Być może skusi to niektórych przedsiębiorców do zastosowania podzielonej płatności, zwłaszcza w tych branżach, gdzie grasują oszuści.

Czy jednak będzie to oznaczało większe wpływy do budżetu? Bo jeśli się okaże, że państwowej kasy to nie wzbogaci, to pozostaje pytanie o sens dzielenia płatności, nawet z zapowiadanym ułatwieniem.

To jednak komplikacja rozliczeń sprzeczna z konstytucją biznesu, tak ważną dla premiera Morawieckiego.

To akurat nikogo uczciwego nie razi. Pojawił się więc pomysł specjalnego systemu opłacania należności między kontrahentami: oddzielenia czystej wartości towaru i usługi od podatku VAT. To już wzbudziło protesty organizacji gospodarczych, bo jedna czwarta środków obrotowych firm trafia na konta bankowe, którymi nie można swobodnie dysponować. Co najwyżej da się ich używać do rozliczeń VAT ze skarbówką.

Po tej krytyce system wprowadzono jako dobrowolny. Korzysta z niego około 8 proc. spośród przedsiębiorców podatników VAT, głównie firmy państwowe. Ministerstwo Finansów uważa to za sukces. Ale nie da się ukryć, że przytłaczająca większość, bo 92 proc., tego rozwiązania nie stosuje. Najwyraźniej nie ma doń zaufania ani nadmiaru pieniędzy do zamrożenia.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Co dalej z podsłuchami i Pegasusem po raporcie Adama Bodnara
Opinie Prawne
Ewa Łętowska: Złudzenie konstytucjonalisty
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem