Gdynia zdobyła tytuł Miasta Przyszłości. I to już nie pierwszy raz. Jak to się robi?
Tytuł zdobyliśmy już trzeci raz. Jak to się robi? Po pierwsze na prawdziwych wynikach. Ranking, o którym pani wspomniała przygotowuje magazyn z grupy Financial Times i jest oparty na danych liczbowych. Nie da się w nim zaczarować rzeczywistości i uprawiać pustego PR-u. Dlatego też bardzo wysoko cenimy sobie tę nagrodę.
Tak to wygląda od strony technicznej. Aby zostać miastem przyszłości trzeba natomiast z pewnością posiadać sensowną strategię rozwoju oraz wiedzieć, jaki jest celu, do którego się dąży. Niezbędna jest też konsekwentna realizacja obranej drogi. Oczywiście to przekłada się na bardzo wiele celów szczegółowych. Niewątpliwie jest tak, że trzeba okazywać inwestorom przyjazność. Co nie oznacza, że należy pozwalać im na wszystko, nie oznacza to również, że należy zapominać o swoich celach strategicznych. Trzeba po prostu spowodować, żeby inwestorom chciało się w danym mieście lokować kapitał, bo inwestycje to rozwój.
Jaki jest zatem cel Gdyni?
Nasze miasto jest przede wszystkim miastem nowoczesnym, kompaktowym, młodym oraz oferującym najwyższą jakość życia. Celem horyzontalnym jest właśnie jakość życia. A to oznacza, że wszystkie pozostałe cele, jakie realizujemy powinny zmierzać do tego, żeby ta jakość utrzymywała się na wysokim poziomie, a nawet jeszcze rosła. Oczywiście jest to cel, który wymaga dość poważnych nakładów finansowych, bo nie da się go realizować wyłącznie dobrymi chęciami. Jeżeli tak ma być musimy istotnie zadbać o rozwój gospodarczy miasta i dobrą kondycję ekonomiczną. Tu także definiujemy sobie cele – obserwując własne zasoby oraz wiedząc, dokąd dążymy. Niewątpliwie jedną z naszych nóg zawsze pozostanie morze. Nie od rzeczy o Gdyni mówi się dość górnolotnie - ale jednak prawdziwie - że jest miastem z morza i marzeń.