Facebook woli zablokować, niż zapłacić

Gigant prędzej uniemożliwi użytkownikom dzielenie się informacjami z mediów, niż zacznie płacić za treści wydawcom.

Aktualizacja: 02.09.2020 06:16 Publikacja: 01.09.2020 21:00

Facebook woli zablokować, niż zapłacić

Foto: Bloomberg

Już niedługo użytkownicy Facebooka czy Instagrama z Australii mogą stracić możliwość udostępniania treści z gazet czy portali medialnych, ponieważ tamtejszy rząd chce, by za takie informacje ich autorzy otrzymywali część przychodu od reklam, jakie generują serwisom. Wcześniej takie rozwiązanie ostro skrytykował Google, a teraz nieoczekiwanie mocno przeciwko pomysłowi opowiedział się także Facebook. – Zakładając, że ten projekt kodeksu stanie się prawem, niechętnie przestaniemy zezwalać wydawcom i ludziom w Australii na dzielenie się lokalnymi i międzynarodowymi wiadomościami na Facebooku i Instagramie – powiedział Will Easton, dyrektor zarządzający Facebook Australia i Nowa Zelandia.

Minister skarbu Australii Josh Frydenberg powiedział, że rząd będzie kontynuował prace nad ustawą i nie będzie reagował na „przymus lub groźby".

– Projekt ma na celu zapewnienie australijskim firmom informacyjnym, w tym niezależnym, społecznościowym i regionalnym, możliwość uczciwych negocjacji z Facebookiem i Google'em – powiedział Rod Sims, przewodniczący Australijskiej Komisji ds. Konkurencji i Konsumentów. – Facebook już płaci niektórym mediom za treści informacyjne. Nowa ustawa ma po prostu na celu zapewnienie uczciwości i przejrzystości w relacjach Facebooka i Google'a z australijskimi firmami zajmującymi się mediami – dodał.

Według raportu Digital News Report 2020 Uniwersytetu z Canberry 39 proc. Australijczyków używa Facebooka do przekazywania ogólnych wiadomości, a 49 proc. używa go do przekazywania wiadomości o pandemii koronawirusa. Wiele z nich pochodzi z mediów, które tracą możliwość zarabiania na swoich treściach, a reklamodawcy wybierają chętniej media społecznościowe z ich wysokimi wynikami ruchu. W efekcie w Australii od stycznia 2019 r. w ponad 200 redakcjach przeprowadzono zwolnienia z powodu spadających przychodów.

Podobne mechanizmy dzielenia się przychodami przewiduje również europejska dyrektywa o prawach autorskich z 2019 r., którą jako pierwsza zaczęła wdrażać Francja. Spotkało się to z ostrą krytyką Google'a, który również zapowiedział nakładanie blokad na treści dla europejskich użytkowników, aby nie musieć płacić za treści z mediów.

Polska jako jedyny kraj UE nie pracuje nad wdrożeniem dyrektywy, którą zaskarżyła do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. – Jeżeli chodzi o dyrektywę o prawie autorskim, obecnie czekamy na rozstrzygniecie TSUE – wyjaśniał „Rzeczpospolitej" pod koniec czerwca resort kultury.

Chodzi nie tylko o teksty, ale wszelkie treści, jakie są rozpowszechniane w mediach, także zdjęcia czy muzykę. – Przede wszystkim jest to sygnał dla państw UE, by jak najszybciej skutecznie wdrożyć do prawa krajowego dyrektywę o prawie autorskim na jednolitym rynku cyfrowym. Dzięki postanowieniom tej dyrektywy serwisy takie jak YouTube będą zobowiązane do proporcjonalnego i adekwatnego wynagradzania autorów – mówi Anna Klimczak, rzecznik Stowarzyszenia Autorów ZAiKS. – Co za tym idzie, warunki konkurencji na rynku cyfrowych dostawców treści staną się uczciwe dla wszystkich podmiotów. Na implementację tej dyrektywy z niecierpliwością czekają twórcy w całej Europie, także w Polsce – dodaje.

Ostre reakcje amerykańskich serwisów w Australii zdaniem ekspertów pokazują, że firmy boją się precedensu poza Europą. – Na walkę z Unią w obronie koncernów internetowych Donald Trump się zdecydował, naciska już na Francję cłami. Z krajami takimi jak Australia jest problem, ponieważ podobna akcja już nie wchodzi w grę ze względów kulturowych i politycznych, a także strategicznych – mówi jeden z polskich analityków sektora.

Zdaniem australijskich komentatorów bardzo ostra reakcja Facebooka, a wcześniej Google'a potwierdza właśnie, jak potrzebne jest takie prawo.

Już niedługo użytkownicy Facebooka czy Instagrama z Australii mogą stracić możliwość udostępniania treści z gazet czy portali medialnych, ponieważ tamtejszy rząd chce, by za takie informacje ich autorzy otrzymywali część przychodu od reklam, jakie generują serwisom. Wcześniej takie rozwiązanie ostro skrytykował Google, a teraz nieoczekiwanie mocno przeciwko pomysłowi opowiedział się także Facebook. – Zakładając, że ten projekt kodeksu stanie się prawem, niechętnie przestaniemy zezwalać wydawcom i ludziom w Australii na dzielenie się lokalnymi i międzynarodowymi wiadomościami na Facebooku i Instagramie – powiedział Will Easton, dyrektor zarządzający Facebook Australia i Nowa Zelandia.

Pozostało 82% artykułu
1 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Media
"Rzeczpospolita" najbardziej opiniotwórczym tytułem prasowym dekady
Media
Izraelski rząd walczy z Al-Dżazirą. „To propagandowe ramię Hamasu”
Media
Brytyjskie gazety na sprzedaż. Pod naciskiem rządu wycofał się inwestor
Media
Nowy „Plus Minus”: 20 lat Polski w UE. Dobrze wyszło (tylko teraz nie wychodźmy!)
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Media
Unia Europejska i USA celują w TikToka. Chiński gigant uzależnia użytkowników