To sedno wyroku warszawskich sądów, które nakazały PGNiG SA przeproszenie Jarosława Bauca, jednego z byłych członków zarządu tej spółki, za nieudzielenie mu absolutorium za rok 2015.
Prasowe zastrzeżenia
Jarosław Bauc wskazywał w pozwie i w trakcie procesu, że ze sprawozdań z działalności tej spółki za 2015 r. wynikało, że zarząd, w którym zasiadał, wywiązał się w pełni z postawionych przed nim zadań, i ani do zarządu, ani do niego osobiście nie było zastrzeżeń. Jednak nowy zarząd rekomendował podjęcie uchwały o nieudzieleniu im absolutorium. W ocenie Bauca i jego pełnomocnika adwokata Piotra Paduszyńskiego decyzja akcjonariuszy spółki była powodowana względami politycznymi i uchybiała dobrym obyczajom, bo naruszała jego cześć, godność i dobre imię. Przypomnijmy, że Jarosław Bauc jest uznanym ekonomistą, a kilkanaście lat temu przez rok był ministrem finansów w rządzie Jerzego Buzka.
Czytaj także: Skarbówka zepsuła firmie reputację. Sąd: przeprosin nie będzie
Ponieważ orzecznictwo nie dopuszcza podważenia uchwał WZA przez byłego członka zarządu w procedurach kodeksu spółek handlowych, sięgnął po ochronę dóbr osobistych. A nadto wniósł, by sąd nakazał spółce zmianę uchwały i udzielenie mu absolutorium.
Pełnomocnicy spółki z Kancelarii Kwaśnicki, Wróbel i Partnerzy argumentowali z kolei, że akcjonariusze mają pełne prawo odmówić skwitowania członkowi zarządu, tym bardziej że w chwili podjęcia uchwały były powody jego nieudzielenia Baucowi, m.in. dlatego, że zainwestował znaczne środki w budowę biurowca i sprzedał go bez ekonomicznego uzasadnienia. To było tematem licznych artykułów prasowych. Poza tym odmowa absolutorium nie musi być uzasadniona na piśmie.