#RZECZoPRAWIE - Tomasz Budziak: ustawa o sukcesji pozwoli firmom uniknąć ruiny

Ustawa o sukcesji pozwoli wprowadzić w przedsiębiorstwie pewien stan tymczasowy na pozbieranie się po śmierci właściciela - mówił Tomasz Budziak, wiceprezes Stowarzyszenia Inicjatywa Firm Rodzinnych.

Publikacja: 28.08.2017 15:23

Tomasz Budziak

Tomasz Budziak

Foto: rp.pl

W ubiegły tygodniu ministerstwo rozwoju prezentowało stan prac nad projektem dotyczącym sukcesji w jednoosobowych firmach. Na co mogą liczyć przedsiębiorcy?

- Rozmawiamy o przedsiębiorcach działających na podstawie wpisu do CEIDG oraz w formie spółek cywilnych. Nowe przepisy niestety nie będą na razie dotyczyły przedsiębiorców w spółkach działających w oparciu o kodeks spółek handlowych – mówił Tomasz Budziak w programie #RZECZoPRAWIE.

Podkreślił, że jest to pierwsza w Polsce regulacja kompleksowo zajmująca się aspektem rodzinności w działalności gospodarczej.

- Ustawa mówi , co dzieje się z firmą rodzinną i rodziną w kontekście sukcesji, która ma na celu dalsze prowadzenie przedsiębiorstwa i minimalizację skutków śmierci właściciela. Obecnie jest tak, że w przypadku śmierci właściciela zawarte przez firmę umowy tracą jedną stronę, pracownicy automatycznie otrzymują wymówienie, kredyty są wypowiedziane, koncesje tracą ważność. To kompletna ruina dla firmy. Oczywiście namawiamy przedsiębiorców, aby zadbali wcześniej o te sprawy, ale niektórzy nie są gotowi, niektórych sytuacja zaskakuje. Projektowana ustawa ma takiej ruinie zapobiec. Jej sens jest taki, że ma umożliwiać firmie funkcjonowanie mimo, że właściciel już nie żyje – powiedział gość Anny Wojdy.

Zaznaczył, że ustawa nie dotyczy spraw spadkowych, które nadal są regulowane kodeksem cywilnym, lecz mechanizmów ochrony przedsiębiorstwa.

- Ale paradoksalnie także i interesów rodzinnych, bo przedsiębiorstwo wchodzi w skład schedy. Gdyby firma zniknęła, to uszczupleniu uległaby masa spadkowa. Ustawa wprowadza więc pewien stan tymczasowy na pozbieranie się po śmierci właściciela. Przez dwa lata ma funkcjonować swoista fikcja prawna i przez ten czas spadkobiercy mają się zastanowić czy i jak kontynuować działalność oraz doprowadzić wszystko do porządku. W tym celu ustawa wprowadzi pewne instrumenty – wyjaśniał ekspert.

Głównym problemem po śmierci właściciela firmy, jest to, kto ma nią dalej kierować.

- Jednym z rozwiązań jest wyznaczenie już za życia przez przedsiębiorcę osoby, która mogłaby w razie jego śmierci zarządzać firmą do czasu uregulowania spraw własności. Drugim jest powołanie zarządcy po śmierci przez rodzinę zmarłego. W przypadku braku zgody, zawsze można zwrócić się do sądu. Jest też pomysł powołania rady spadkobierców, gdzie decyzje mogłyby być podejmowane przez głosowanie udziałami w spadku. Nie jest przesądzone, które rozwiązanie znajdzie się w ustawie. Oczywiście to będzie dobrowolny instrument, rodzina nie będzie musiała go stosować - powiedział wiceprezes Stowarzyszenia Inicjatywa Firm Rodzinnych.

Zdaniem Tomasza Budziaka o sukcesji powinni myśleć nie tylko starsi przedsiębiorcy, ale wszyscy ci, którzy uznają, że mają firmę, którą warto dziedziczyć, zwłaszcza jeśli mają małoletnie dzieci.

Tomasz Budziak w #RZECZoPRAWIE

W ubiegły tygodniu ministerstwo rozwoju prezentowało stan prac nad projektem dotyczącym sukcesji w jednoosobowych firmach. Na co mogą liczyć przedsiębiorcy?

- Rozmawiamy o przedsiębiorcach działających na podstawie wpisu do CEIDG oraz w formie spółek cywilnych. Nowe przepisy niestety nie będą na razie dotyczyły przedsiębiorców w spółkach działających w oparciu o kodeks spółek handlowych – mówił Tomasz Budziak w programie #RZECZoPRAWIE.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP