Sytuacja wierzyciela może się zmienić. Stwierdzenie komornika, że nie da się wyegzekwować należności, nie oznacza zatem, że za nieściągalne można uznać późniejsze długi danego kontrahenta. Z tego m.in. powodu jedno postanowienie komornika to za mało dla fiskusa i Naczelnego Sądu Administracyjnego, który ostatnim wyrokiem przymusza podatnika do bezcelowych sporów przed sądem powszechnym.
Zbędny formalizm
Spór dotyczył możliwości zaliczenia w kosztach podatkowych wierzytelności, których nie da się od dłużnika ściągnąć. Ustawa o CIT pozwala na taką operację w stosunku do wierzytelności wcześniej zarachowanych jako przychody należne. Chodzi więc o te, które podwyższyły przychód, a co za tym idzie, i należny podatek.
By wyrównać tę sytuację i zaliczyć do kosztów wartość nieściągalnych wierzytelności, tj. nie płacić daniny od kwot nieotrzymanych, trzeba udokumentować ich nieściągalność w sposób określony przez ustawę o CIT, a konkretnie art. 16 ust. 2.
Pomijając postępowanie upadłościowe i kwoty nie wyższe od kosztów ich dochodzenia, jedynym dowodem może być postanowienie o nieściągalności wydane przez komornika.
Sprawa przed NSA dotyczyła spółki zajmującej się robotami budowlanymi. Zdarza się, że inwestorzy nie płacą za jej usługi. Dzieje się tak najczęściej, gdy spółka wykonuje duże zadanie rozliczane okresowo, a inwestor nie płaci za więcej niż jeden etap.