Na rynku jest sporo ofert ulokowania pieniędzy na finansowanie małych firm poszukujących kapitału. Skąd ten wysyp?
Jest to wynik dwóch czynników. Pierwszym są rekordowo niskie stopy procentowe. Ludzie poszukują więc form lokowania oszczędności, które pozwolą nie tyle zarobić, ile utrzymać realną wartość zgromadzonych środków. Drugim jest potrzeba pozyskania kapitału przez firmy, które chciałyby realizować swoje projekty, ale tradycyjne finansowanie bankowe jest dla nich z różnych powodów niedostępne. Wcześniej popularnością cieszyły się obligacje korporacyjne, które stanowiły dla małych firm sposób pozyskania kapitału. Po zmianie ustawy o obligacjach koszty emisji na tyle jednak wzrosły, że ta forma finansowania małych projektów stała się nieopłacalna. Do łask wróciły więc umowy pożyczki i umowy sprzedaży udziałów z obietnicą ich odkupienia po z góry ustalonej cenie.
Czy takie inwestycje są bezpieczne?
Każdy produkt finansowy, który nie jest lokatą bankową, wiąże się z ryzykiem. Udzielanie pożyczek na rozwój lub realizację projektu to inwestycje podwyższonego ryzyka. Zależy ono od konkretnego projektu, ale także od tego, kim jest pożyczkobiorca, jakim majątkiem dysponuje, czy ma doświadczenie w branży i jakie zabezpieczenia oferuje.
Skoro to po prostu pożyczka czy sprzedaż udziałów, to jak się zabezpieczyć przed niewypłacalnością?