Jeżeli jeszcze pięć lat temu największe prania brudnych pieniędzy odbywały się w rajach podatkowych, jak Belize czy Panama, potem operacje legalizacji dochodów z przestępstw przeniosły się do dużych krajów, w tym do Wielkiej Brytanii, a tam do Szkocji. Chodziło przede wszystkim o spółki typu z o.o. - (SLP, Scottish Limited Partnership), przypomina BBC News Russia.

W 2016 r. media pisały, że SLP były zaangażowane w zakupy broni dla separatystów na Ukrainie, w 2017 r - w nielegalnym wyprowadzaniu pieniędzy z Rosji i Azerbejdżanu, a w 2018 r - w możliwym praniu pieniędzy w bankach republik bałtyckich i Skandynawii.

Dwa tygodnie temu były współpracownik podejrzanego o pranie rosyjskich brudnych pieniędzy Danske Banku podczas przesłuchań w Parlamencie Europejskim, mocno skrytykował działania szkockich firm SLP. Podobnego zdania był szef funduszu Hermitage Capital. Jego zdaniem to firmy z Wielkiej Brytanii (w tym szkockie – red.) stanowiły globalne centrum prania nielegalnych dochodów.

Według danych brytyjskich w ciągi pięciu lat 2011-2016 liczba firm działających w formule SLP zwiększyła się o 236 proc. Dla porównania firm działających na zasadach zwykłego partnerstwa przybyło o 26 proc. Wg stanu na marze 2018 r. zarejestrowanych było na Wyspach ponad 48 tys. firm partnerskich z czego dwie trzecie to szkockie LP. Do tego 80 proc. informacji o tych firmach figurujących w rejestrze państwowym uznane zostało za niewiarygodne.

Prosperity szkockich firm skończyło się wiosną tego roku, kiedy władze Wielkiej Brytanii zaostrzyły prawo uniemożliwiając wykorzystanie do prania rosyjskich pieniędzy biznesów ze Szkocji.