Jednak korzystanie z udogodnień w unijno-japońskim handlu wiąże się z pewną dozą celnej biurokracji. Chodzi m.in. o odpowiednie dokumentowanie pochodzenia towarów i zgodności tych dokumentów z fakturami. Nie każdy bowiem towar wyprodukowany w Japonii jest uznawany za japoński w myśl reguł pochodzenia zawartych w umowie. Podobnie wygląda sytuacja z unijnymi towarami sprzedawanymi do Japonii. Konieczne tu są świadectwa pochodzenia i odpowiednie opisy towarów na fakturach.
Jak wskazuje Marcin Majewski, menedżer w zespole ds. cła w firmie PwC, warto o to zadbać, aby uniknąć przykrych niespodzianek zarówno przy bieżących odprawach towarów, jak też w przyszłości. Organy celne mają bowiem trzy lata na wsteczne sprawdzenie dokumentacji – przypomina ekspert. I dodaje, że wiele podobnych sytuacji zdarzało się w praktyce kilka lat temu po wdrożeniu umowy o wolnym handlu UE z Koreą Płd.
Nie wszystkie cła w handlu z Japonią zostały od razu w pełni zniesione. W przypadku niektórych towarów mają jednak obowiązywać bezcłowe kontyngenty, o które powinni wystąpić japońscy importerzy. – Wydaje się zatem, że polskie firmy, szczególnie z branż żywności czy kosmetyków, powinny jak najszybciej nawiązać kontakty z japońskimi partnerami, aby ci z kolei mogli wykorzystać preferencyjne stawki dla polskich produktów – sugeruje Marcin Majewski.
Umowy o wolnym handlu Unii Europejskiej z Wietnamem i Singapurem są już wynegocjowane i czekają na wzajemną ratyfikację. W obu przypadkach mogą mieć spore znaczenie dla polskich przedsiębiorców. Dotyczą m.in. importu tekstyliów i elektroniki, a takie właśnie towary to większość importu z tych krajów. Import do Polski z Wietnamu wyniósł w 2017 roku 7,7 mld zł, a z Singapuru 2,2 mld zł. Wprawdzie to stosunkowo niewiele w porównaniu z importem np. z Japonii (14,4 mld zł), ale te kraje mogą mieć perspektywiczne znaczenie dla polskiego rynku. Japońskie, a zwłaszcza koreańskie, koncerny lokują bowiem w Wietnamie coraz więcej zakładów produkcyjnych.
Umowa unijno-japońska bywa nieoficjalnie nazywana „największym kontraktem handlowym w dziejach ludzkości". Dotyczy bowiem gigantycznych kwot. Roczny eksport unijnych towarów do Japonii wynosił dotychczas 58 mld euro rocznie, a import – 69 mld euro. Kwota samego tylko cła płaconego przez japońskich importerów była równowartością jednego miliona euro rocznie. Władze Unii Europejskiej spodziewają się, że po zniesieniu barier przywóz japońskich towarów do Unii wzrośnie aż o 30 procent.