Osoby, których roczne zarobki przekroczą limit 30-krotności średniej pensji, dalej płacić będą składki emerytalne. Obecnie są z tego obowiązku zwolnieni. Zdaniem Konfederacji Lewiatan spowoduje to w dłuższej perspektywie rozwarstwienie wysokości świadczeń emerytalnych, ograniczy obecnie deficyt Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, ale w przyszłości znacznie go zwiększy. Zmniejszą się też wynagrodzenia netto pracowników o wysokich kwalifikacjach i wzrosną koszty przedsiębiorstw ich zatrudniających. Nowe przepisy dotkną pracowników zatrudnionych na umowę o pracę. Budzi to zastrzeżenia w kontekście obciążeń, które już wprowadziły Pracownicze Plany Kapitałowe.
Czytaj także: Wyrok Trybunału Konstytucyjnego ws. limitu składek na ZUS
- Efektem zniesienia limitu składek na ZUS będzie powstanie „kominów emerytalnych" (duże zróżnicowanie wysokości świadczeń), które są sprzeczne z zasadą solidarności społecznej i szkodliwe z punktu widzenia długofalowej stabilizacji wydatków z FUS. Deficyt Funduszu Ubezpieczeń Społecznych doraźnie się zmniejszy, ale w przyszłości znacznie wzrośnie, pogłębiając nierównowagę dochodów i wydatków FUS (nastąpi akumulacja przyszłych zobowiązań systemu) – ostrzega Robert Lisicki, dyrektor departamentu pracy Konfederacji Lewiatan.
Nastąpi dalsze rozwarstwienie obowiązków składkowych i przenoszenie ciężarów utrzymania systemu ubezpieczeń społecznych na osoby posiadające status pracowników.
Rząd szacuje, że po zniesieniu limitu składek do ZUS do budżetu wpłynie 5,1 mld zł. To są koszty, które poniosą pracodawcy i pracownicy. O tyle zmniejszą się bowiem wynagrodzenia netto pracowników o wysokich kwalifikacjach lub wzrosną koszty przedsiębiorstw ich zatrudniających.