Wówczas to organ ubezpieczeniowy powinien z urzędu zgłosić taką osobę do ubezpieczeń.
Tak orzekł Sąd Najwyższy w wyroku z 14 grudnia 2001 r. (II UKN 675/00) w sprawie zainicjowanej przez Damiana B. Nie zgodził się on z odmową przyznania mu renty rodzinnej po zmarłym w Kanadzie ojcu, Teofilu S., który był duchownym. Teofil S. był obywatelem polskim, do 1 lipca 1983 r. członkiem Polskiej Prowincji Misjonarzy. Przed wyjazdem urodził mu się w Polsce syn – Damian B. Mimo że duchowny był już poza Polską Prowincją, to wyjechał do Kanady za przyzwoleniem władz kościelnych. Tam był księdzem i uczył języka polskiego wśród Polonii.
Po wyjeździe duchownego matka Damiana B. opłacała za niego składki na ubezpieczenie społeczne duchownych od 1983 r. do września 1989 r. Potem weszły w życie nowe przepisy i zaniechała ich wpłat, uzgadniając to z duchownym. Teofil S. nie miał uprawnień do świadczeń z kanadyjskiego systemu ubezpieczeniowego, a Polska Prowincja przestała za niego opłacać składki, gdy wyjechał do Kanady. Po jego śmierci w maju 1997 r. okazało się, że nigdzie nie był ubezpieczony.
Sądy I i II instancji uznały, że w takim stanie faktycznym i prawnym nie są spełnione przesłanki do nabycia prawa do renty rodzinnej przez jego syna.
Podleganie jak opłacanie
Syn nie poddawał się jednak i złożył kasację do Sądu Najwyższego, a ten uznał ją za zasadną. Sąd zwrócił uwagę, że ustawa o ubezpieczeniu społecznym duchownych objęła obowiązkowymi ubezpieczeniami społecznymi duchownych Kościoła Katolickiego oraz innych kościołów i związków wyznaniowych. Teofil S. spełniał warunki do obowiązkowego ubezpieczenia, skoro do śmierci był duchownym. Nigdy nie wystąpił z tego stanu, a jego władze zakonne nie zdecydowały o pozbawieniu go statusu prawnego duchownego.