– Zniknie zawężenie dostępności pomocy prawnej, niekorzystne zwłaszcza dla osób fizycznych – argumentowali autorzy.
Mnożyli też argumenty za: większa konkurencja na rynku usług prawniczych, większa dostępność profesjonalnej pomocy prawnej dla osób jej potrzebujących, wyższa jakość świadczonych usług. Znaczenie miała także szansa na potanienie usług.
– [b]Jeśli do niespełna siedmiotysięcznej rzeszy adwokatów dodamy ponad 22,5 tys radców, to bez wątpienia możemy mówić o stworzeniu bardziej powszechnej profesjonalnej pomocy dla obywateli[/b] – twierdzi mecenas Obara.
Potwierdza też, że klienci kancelarii radcowskich często szukają pełnomocników do spraw mieszanych – częściowo cywilnych, a częściowo karnych. W takiej sytuacji radca może prowadzić tylko jeden wątek sprawy, z drugim odsyła do adwokata.
Entuzjazmu Obary nie podziela radca Dariusz Skuza, choć i on widzi zalety szerszego pełnomocnictwa: otwarcie rynku usług i dostęp do profesjonalnej pomocy. Nie ukrywa jednak, że z tymi korzyściami łączy się pewne zagrożenie dla klienta.
– Trzeba mierzyć zamiary na siły – mówi Dariusz Skuza i przyznaje, że gdyby przyszedł do niego klient ze sprawą karną, to mając inne, tej by nie przyjął. Ma jednak świadomość, że inni mogą to zrobić. – [b]Radcowie muszą się wszystkiego nauczyć, bo sprawy wolności i kary są bardzo istotne. To dla nas nowa dziedzina[/b] – twierdzi.