Trybunał z demokratyczną legitymacją

Jeszcze długo nie będziemy produkować wyrafinowanych rodzimych samochodów, ale możemy wydawać orzeczenia na wysokim poziomie, interesujące dla Europy – mówi prof. Andrzej Rzepliński, prezes Trybunału Konstytucyjnego

Aktualizacja: 17.01.2011 03:49 Publikacja: 17.01.2011 03:48

Trybunał z demokratyczną legitymacją

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

[b]Trybunał jest po jednej z największych w swej historii wymian sędziów. Powróciła przy tej okazji dyskusja, czy to politycy powinni wybierać sędziów. Jakie jest pana zdanie?[/b]

[b]prof. Andrzej Rzepliński:[/b] Tryb wybierania sędziów nie wymaga moim zdaniem zmian. Sądzę, że jest konieczne, aby sędziowie konstytucyjni byli wybierani przez parlament. Tylko w ten sposób sędzia taki dla swojej silnej władzy strażnika konstytucyjności prawa otrzymuje pośrednio demokratyczną legitymację. A musi ją mieć, by tę władzę (negatywnego ustawodawcy) sprawować skutecznie. 

Jestem natomiast za tym, żeby ustalony w ustawie okres między wyłonieniem w Sejmie oficjalnej listy kandydatów a głosowaniem był istotnie dłuższy. Środowiska prawnicze – akademickie i zawodowe, sędziowie konstytucyjni w stanie spoczynku, dziennikarze i organizacje pozarządowe powinni mieć czas na wszechstronne sprawdzenie kandydata, zwłaszcza merytorycznie. Dotychczasowy dorobek: orzeczenia, publikacje, apelacje i kasacje, skargi konstytucyjne, opinie prawne dla Sejmu czy Senatu – to wszystko musi być starannie zbadane, aby posłowie otrzymali dokładną informację o kandydacie. Być może posłowie powinni wybierać sędziów w tajnym głosowaniu, wtedy ich legitymacja byłaby silniejsza.

[b]Czy jednak kandydatów nie powinny wskazywać np. rady uniwersyteckich wydziałów prawa?[/b]

Od środowisk naukowych oczekiwałbym opinii o kandydacie. Doświadczenia z powoływaniem członków Rady IPN czy rad nadzorczych publicznych radia i TV nie są zachęcające. Płonne okazały się nadzieje, że takie wybory nie wywołają kontrowersji merytorycznych i politycznych. Część rad naukowych z różnych przyczyn nie zdoła udźwignąć nałożonego przez ustawodawcę obowiązku. A nie sposób w ustawie arbitralnie przyznać tego prawa np. tylko kilku radom uniwersyteckich wydziałów prawa bez sporu o arbitralność tego doboru. Ale opinie rad o wyłonionych już kandydatach będą miały istotny walor.

[b]Przykład wyboru prokuratora generalnego pokazuje, że można inaczej.[/b]

Kandydatów na sędziów wybierają sędziowie, ale na końcu jest organ władzy publicznej, z najsilniejszą w kraju legitymacją demokratyczną, bo pochodzącą z powszechnych wyborów prezydenckich. W Krajowej Radzie Sądownictwa mamy przedstawicieli parlamentu, a i sędziowie, którzy w niej zasiadają, też pochodzą z wyborów sędziowskich, a to również mandat demokratyczny. Najważniejsza jest transparentność oceny i wyboru kandydata na sędziego konstytucyjnego.

[b]

Przy okazji wyborów do Trybunału, ale nie tylko, pojawiają się zarzuty, że światopogląd sędziego może mieć wpływ na wyroki.[/b]

Na każdy wyrok ma wpływ światopogląd sędziego. Wyrok nie jest jednak rezultatem poglądu na sprawę tylko jednego sędziego, a każdy sędzia ma inny światopogląd. Poza tym na światopogląd prawnika, zwłaszcza sędziego konstytucyjnego, składają się: jego wiedza o prawie, doświadczenia życiowe oraz zawodowe, przekonania, myślenie o tym, jak funkcjonuje prawo, czym jest wolnościowe, demokratyczne, sprawne, przyjazne ludziom państwo prawne, czym są prawa podstawowe człowieka, czym jest społeczeństwo. 

[b]Czy mówi pan też o poglądach politycznych?[/b]

Niektóre orzeczenia z natury rzeczy mają charakter polityczny, bo przecież są ustawy polityczne. Jaki więc charakter jak nie polityczny ma mieć wyrok orzekający o niej? A jaki charakter może mieć orzeczenie o konstytucyjności działalności czy celów partii politycznej?

[b]Chodzi nam o to, że do TK przychodzą sędziowie z określonym politycznym kręgosłupem  i swoje poglądy forsują. Taka postawa może mieć jednak wpływ na treść wyroku.[/b]

Uczestniczyłem w naradach, w których dominowali sędziowie wybrani przez Sejm raczej prawicowy, a prezentowali raczej lewicowe poglądy. Ów „życiorys” o niczym jeszcze nie decyduje. Decyduje istota sprawy oraz całokształt wiedzy i doświadczeń sędziego, a te są z reguły wielobarwne.

[b]

W przeszłości były polityczne orzeczenia np. w sprawie lustracji. Mieliśmy wrażenie, że zdania odrębne ujawniały poglądy polityczne sędziów.[/b]

Wybierający ich posłowie wiedzieli, że są zwolennikami lustracji. Nie wiem, jak ja bym orzekał, nie byłem wtedy sędzią. Musiałbym zresztą z sądzenia tej ustawy się wyłączyć – jako ekspert sejmowy byłem krytykiem rozwiązań przyjętych przez Sejm V kadencji. W tej sytuacji poglądy sędziów nakładały się na opinie o zgodności bądź niezgodności z konstytucją ustawy lustracyjnej, z natury rzeczy politycznej. Według jednych miała ona odsunąć od wpływu czy wykonywania funkcji publicznych każdego, kto pełniąc taką funkcję, był związany ze służbami specjalnymi dawnego reżimu. Inni mówili, że jest nowa Polska i wszyscy muszą w niej mieć jednakowe szanse. System był marny, ale go już nie ma, nie można więc za to karać, bo ci ludzie nie brali przecież udziału w decyzjach jałtańskich. Poglądy się starły. Lustracja była jednym z elementów definiowania państwa prawa. Takie same podziały istnieją w kluczowych sprawach politycznych w niemieckim Sądzie Konstytucyjnym, w USA i w każdym innym państwie demokratycznym. To zresztą bardzo dobrze. Straszne byłoby, gdyby 15 sędziów konstytucyjnych – negatywnych ustawodawców – było klonem jednego poglądu. Brrr…

[b]Duża jest w TK rola sędziego sprawozdawcy. Czy jeśli jest ekspansywny, w dobrym tego słowa znaczeniu, to może wpłynąć na wyrok?[/b]

Jeżeli ma rację i przedstawia dobrze uargumentowany projekt rozstrzygnięcia oraz ma umiejętność przekonywania do swoich racji kolegów ze składu, to fakt wyboru przez Sejm określonej kadencji nie ma żadnego znaczenia. Są różni prawnicy, obojętnie, czy w tym sądzie  czy w powszechnym, czy w administracyjnym. Jeśli sędzia sprawozdawca jest człowiekiem raczej delikatnym, ma kłopoty z podejmowaniem decyzji i podczas narady ktoś zgłosi jakąś wątpliwość, to zaczyna być niepewny, nawet jeśli ma rację. Gdyby był ekspansywny, to łatwiej mu zaprezentować swój wywód i uzyskać akceptację pozostałych sędziów. To ma kapitalne znaczenie. Wśród każdego składu Trybunału Konstytucyjnego od jego początku były swoiste sędziowskie lokomotywy – prawnicy z olbrzymim dorobkiem, zdecydowanymi poglądami na podstawowe kwestie konstytucyjne, z umiejętnością pozyskiwania dla swojego stanowiska innych sędziów. I to oni rzeźbią orzecznictwo konstytucyjne swoją filozofią: prawa, praw podstawowych, państwa. I tak jest na całym świecie. To zresztą najciekawszy i najważniejszy temat zagranicznych książek o sądach konstytucyjnych.

[b]Panu sędziemu ekspresyjności nie brakuje. Jak pan widzi swoją rolę prezesa: jako lidera Trybunału czy koordynatora, pierwszego wśród równych?[/b]

Każdy sędzia ma dokładnie taką samą władzę, gdy przychodzi do głosowania. Tu nie ma: wstrzymam się. Sędzia musi być za albo przeciw rozstrzygnięciu o konstytucyjności kwestionowanej normy prawnej. Wtedy naprawdę nic innego się nie liczy. Jak przy urnie wyborczej. 

[b]A prezes ma większą władzę?[/b]

Prezes Trybunału to oczywiście istotna funkcja. Jest organizatorem, ma sprzyjać dobrej atmosferze pracy. Pobiera dodatek funkcyjny za to, żeby tak zorganizować pracę Trybunału, aby sędziowie mieli podane na tacy wszystko, co jest potrzebne do tego, żeby wydać możliwie najlepszy wyrok. Dba o to 150 pracowników merytorycznych, administracyjnych. Weźmy choćby zapewnienie sędziom dostępu do przyjaznych przeglądarek rosnącego lawinowo orzecznictwa polskiego i europejskiego. Czasami sięgamy do orzeczeń obcych sądów, głównie państw unijnych i amerykańskiego SN, żeby sprawdzić, jak na daną kwestię konstytucyjną zapatrują się tamtejsi sędziowie. Pomocą sędziom służą zespoły analityków oraz asystentów sędziów, których poziomu mogą zazdrościć nam najlepsze wydziały prawa.

[b]Jaką ma pan wizję polskiego Trybunału?[/b]

Moją ambicją i zadaniem jest to, żeby polski  Trybunał Konstytucyjny był liczącym się partnerem w Europie, wśród trybunałów o dłuższych niż nasze tradycjach. Nie będziemy produkować w najbliższej przyszłości jakichś wyrafinowanych rodzimych modeli samochodów, ale polscy sędziowie są w stanie wydawać w ważnych kwestiach orzeczenia na bardzo wysokim poziomie, interesujące dla Europy. Nie tylko zresztą w obszarze interesującym sądy konstytucyjne, czyli: prawo europejskie, stosunek do prawa pierwotnego Unii Europejskiej, ale również w innych kwestiach, w tym w dziedzinie praw i wolności.

[b]Jakiś przykład?[/b]

Europa żyje wielką, czasami gwałtowną debatą, jak regulować na nowo uprawnienia z zakresu prawa zabezpieczenia społecznego, żeby zapewnić emerytury obecnym i przyszłym emerytom i jednocześnie żeby modernizować gospodarkę. Byłoby niedobrze, gdyby orzeczniczy głos polskiego Trybunału nie był słyszalny w tej sprawie. Do prezesa Trybunału należy stwarzanie sędziom warunków, aby tak było.

[b]Odeszło z Trybunału czterech doświadczonych sędziów. Pojawili się nowi, zapewne kompetentni, ale niedoświadczeni. Czy pan nie widzi zagrożenia w tym, że będą się musieli jeszcze przez jakiś czas docierać?[/b]

Zagrożenia żadnego, wyłącznie wyzwanie. Lepiej by oczywiście było, gdyby sędziowie wymieniali się płynnie, np. jeden co kilkanaście miesięcy. Płynne uzupełnienie naraz czterech wakatów jest poważną operacją, a nawet dla byłego sędziego NSA lub SN bycie sędzią konstytucyjnym to w pierwszych miesiącach istotne wyzwanie. Podobnie jak np. bycie profesorem prawa konstytucyjnego nie oznacza, że automatycznie od pierwszego dnia będzie dobrym sędzią konstytucyjnym, gdyż to bardzo specyficzna funkcja. „Zwykły” sędzia orzeka najpierw jako sędzia rejonowy, potem okręgowy, apelacyjny, ale zanim trafi do SN, dostaje najpierw tzw. delegację do tego sądu i uczy się Sądu Najwyższego. Wśród naszych nowych czterech kolegów aż trzech, profesorów, zna jednak doskonale Trybunał Konstytucyjny, a czwarty jest praktykiem z wielkim dorobkiem.

[i][b]Czytaj także:[/b]

[link=http://www.rp.pl/artykul/236761,592798_Trybunal-chce-reformy.html]Trybunał chce reformy[/link],

[link=http://www.rp.pl/artykul/236761,593104_Wyroki-w-Trybunale-musza-zapadac-szybciej.html]Wyroki w Trybunale muszą zapadać szybciej[/link] [/i]

[b]Trybunał jest po jednej z największych w swej historii wymian sędziów. Powróciła przy tej okazji dyskusja, czy to politycy powinni wybierać sędziów. Jakie jest pana zdanie?[/b]

[b]prof. Andrzej Rzepliński:[/b] Tryb wybierania sędziów nie wymaga moim zdaniem zmian. Sądzę, że jest konieczne, aby sędziowie konstytucyjni byli wybierani przez parlament. Tylko w ten sposób sędzia taki dla swojej silnej władzy strażnika konstytucyjności prawa otrzymuje pośrednio demokratyczną legitymację. A musi ją mieć, by tę władzę (negatywnego ustawodawcy) sprawować skutecznie. 

Pozostało 94% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Prawo dla Ciebie
PiS wygrywa w Sądzie Najwyższym. Uchwała PKW o rozliczeniu kampanii uchylona
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Dane osobowe
Rekord wyłudzeń kredytów. Eksperci ostrzegają: będzie jeszcze więcej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawnicy
Ewa Wrzosek musi odejść. Uderzyła publicznie w ministra Bodnara