Reklama
Rozwiń

Kataryna: Manowska jeszcze pogłębiła dno, jakiego sięgnęła polska polityka

Małgorzata Manowska: „Sędzia (...) doskonale wie, że jeden kandydat gwarantuje mu, że Izba Kontroli będzie istniała, a drugi kandydat mu tego nie gwarantuje. Czy ja jestem zainteresowana tym, żeby został prezydentem ktoś, kto powie, że ja nie jestem sędzią?”.

Publikacja: 04.07.2025 07:20

Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska

Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska

Foto: PAP/Radek Pietruszka

Jak wytłumaczyć bąbelkowi, co to jest konflikt interesów? Bąbelek ma 60 lat i jest Pierwszym Prezesem Sądu Najwyższego…

Czytaj więcej

Kataryna: Andrzej Duda może dziś tylko krzyczeć z nienawistnym tłumem

Małgorzata Manowska jest gwarantem interesów Jarosława Kaczyńskiego

Kiedy już myślisz, że w państwie z dykty sklejonej na ślinę widziałaś naprawdę wszystko, do studia telewizyjnego wbija cała na biało Małgorzata Manowska i uświadamia ci, że dno, jakiego sięgnęła polska polityka, da się jeszcze pogłębić, a intensywne prace nad tym cały czas trwają. Nie żebym wcześniej miała jakieś złudzenia wobec przymiotów etycznych i intelektualnych pani, która jedno z najwyższych stanowisk w państwie zawdzięcza wyłącznie temu, że do domykania układu Jarosław Kaczyński potrzebował biernego, miernego, ale wiernego wykonawcy politycznych zleceń. Jest więc Manowska gwarantem interesów Jarosława Kaczyńskiego i tylko przez ich pryzmat należy analizować jej działania i wypowiedzi.

To faktycznie nieakceptowalne, żeby tak korzystać ze swojego obywatelskiego prawa ku utrapieniu urzędników.

Jedyne, co mnie nieco zaskoczyło, to może to, że tak bardzo wprost powiedziała, że ona i koledzy kierują się osobistym interesem w sprawie tak ważnej dla demokracji jak rozstrzyganie o ważności wyborów. Jeśli nie było to tylko chlapnięcie polityczki w todze, u której parcie na szkło wyłącza szare komórki (poczucia przyzwoitości i odpowiedzialności za państwo nawet nie przywołuję), i ta wypowiedź odzwierciedla poziom arogancji władzy, która już nawet na pozory nie musi się zdobywać, z naszym biednym państwem jest jeszcze gorzej niż myślałam. A myślałam, że jest tragicznie.

Manowska użala się w mediach, że gdy Roman Giertych opublikował wzór protestu wyborczego, jego zwolennicy zasypali Sąd Najwyższy identycznie brzmiącymi protestami, a teraz jej pracownicy mają dużo pracy, żeby każdy taki protest formalnie odnotować i nadać mu bieg. Tulimy. To faktycznie nieakceptowalne, żeby tak korzystać ze swojego obywatelskiego prawa ku utrapieniu urzędników. Pani Manowska może się przynajmniej pocieszać, że nie dostaje – jak jej poprzedniczka, na którą PiS poszczuł swoich hejterów – tysięcy kartek z hasłem „Wypier…j!”. Chyba jednak lepiej dostawać „giertychówki” niż „wytrykówki”.

Czytaj więcej

Jacek Nizinkiewicz: Mandat wyborczy Karola Nawrockiego będzie podważany przez część Polaków

Nadzwyczajna kasta, czyli czym prezes Manowska i jej koledzy kierują się przy orzekaniu o ważności wyborów

Gdy do naszej debaty publicznej wszedł termin „nadzwyczajna kasta”, owa „nadzwyczajność” została przez jego autorkę sędzię Irenę Kamińską zdefiniowana przez ciężką pracę i polityczną niezależność. „Jesteśmy nadzwyczajną kastą. I to kastą, do której można się dostać przez wyjątkowo ciężką pracę. W jakimś sensie jesteśmy niezwykli, bo od kilkudziesięciu lat, wbrew politykom, którzy robią wszystkie reformy wbrew obywatelom i obok tego, co jest naprawdę potrzebne, staramy się opanować ten chaos, który powodują właśnie politycy – władza wykonawcza i ustawodawcza”. Nie mam wrażenia, że tamta autodiagnoza środowiska sędziowskiego w wykonaniu sędzi Kamińskiej była bliska rzeczywistości, ale sam termin „nadzwyczajna kasta” na zawsze wszedł do PiS-owskiego słownika pogardy jako określenie części środowiska sędziowskiego stawiającej się ponad państwem i prawem. Czyli robiącej dokładnie to, co właśnie robi Manowska, z rozbrajającą szczerością oznajmiając, że ona i jej koleżeństwo decydujące o ważności wyborów mają własny interes w konkretnym rozstrzygnięciu i ani odrobiny wstydu, żeby chociaż poudawać troskę o państwo.

Nie mam wątpliwości, że Karol Nawrocki wygrał wybory, tak jak nie mam wątpliwości, że po drodze było mnóstwo nieprawidłowości, które teraz cynicznie rozgrywa Roman Giertych faktycznie kierujący powyborczą strategią komunikacyjną PO wciąż nieumiejącej pogodzić się z porażką. Ale to politycy. Sąd Najwyższy przynajmniej teoretycznie miał być bezpiecznikiem przed zakusami władzy – każdej. Pani Manowska właśnie pokazała obywatelom, jak bardzo nie jest ani dla nich, ani dla państwa. Tylko Polski szkoda.

Jak wytłumaczyć bąbelkowi, co to jest konflikt interesów? Bąbelek ma 60 lat i jest Pierwszym Prezesem Sądu Najwyższego…

Małgorzata Manowska jest gwarantem interesów Jarosława Kaczyńskiego

Pozostało jeszcze 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Plus Minus
„Brzydka siostra”: Uroda wykuta młotkiem
Plus Minus
„Super Boss Monster”: Kto wybudował te wszystkie lochy
Plus Minus
„W głowie zabójcy”: Po nitce do kłębka
Plus Minus
„Trinity. Historia bomby, która zmieniła losy świata”: Droga do bomby A
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Marek Węcowski: Strzemiona Indiany Jonesa