Ostatnio wrażenie zrobiła na mnie powieść Szczepana Twardocha, „Null”, której akcja toczy się na froncie wojny w Ukrainie. Czytałem ją jednak nie tylko jako zwykłą powieść, ale także pod kątem własnej pracy – piszę obecnie o tym, jak Homer i inni autorzy starożytni funkcjonowali na wojnach ostatnich dwóch stuleci. Twardoch w „Nullu” robi coś takiego – i robi to znakomicie. Mój podziw budzą nie tylko obecne tam wątki antyczne, lecz zjawisko rzadkie w polskiej literaturze: stworzenie osobnego języka do opisu wojny i ludzkich przeżyć. To fenomen porównywalny z językiem „Wojny polsko-ruskiej” Masłowskiej. „Null” jest krótki, a jednocześnie porażający siłą obrazowania – zarówno scen wojennych, jak i analizą psychiki bohaterów. To dzieło dopracowane. Wiele w nim opiera się na namyśle nad literaturą starożytną, a nawet pewnymi antycznymi zabytkami. Czytelnicy zorientują się zapewne, jaki konkretny starożytny zabytek ważny jest dla książki, ale nie chcę zdradzać zbyt wiele tym, którzy jeszcze nie czytali.