Polska humanistyka obfituje w problemy, których nie da się łatwo rozwiązać, np. dlatego, że nie wszystkich dotyczą w równym stopniu, a więc trudno uzgodnić wspólne interesy. Jest jasne, że znacznie więcej trosk mają na głowie badacze dopiero wchodzący w świat nauki, walczący o elementarną stabilność życiową i zawodową. Osoby od lat zatrudnione na stałych etatach zupełnie nie rozumieją ich problemów. Poza tym w polskiej kulturze – również w akademii – istnieje społeczne przyzwolenie na narzekanie, co przyczynia się do kanalizowania słusznego gniewu i negatywnych nastrojów. Czasami narzekanie może przeistoczyć się we wskazywanie kozła ofiarnego. W związku z tym przez lata narzekano na konkretnych ministrów nauki, np. Jarosława Gowina czy Przemysława Czarnka, niemal osobiście obwiniając ich o większość problemów. Niekoniecznie miało to związek z rzeczywistością.