Trudno narysować komiks dokumentalny. Trzeba, żeby wszystko wyglądało jak w rzeczywistości: obiekty, broń, sprzęt – a ludzie byli podobni do swych pierwowzorów. W powieści graficznej „Trinity” o Programie Manhattan pisarza i rysownika Jonathana Fetter-Vorma te warunki zostały spełnione. Wyprodukowanie i zrzucenie bomb atomowych na Japonię zostało pokazane realistycznie, z objaśnieniami graficznymi szczegółów technicznych i naukowych, np. reakcji łańcuchowej czy sposobu detonacji bomb. Nawet laik nie będzie miał problemu ze zrozumieniem, jakim cudem Little Boy i Fat Man siały takie spustoszenie.

Gwarancją, że narysowana historia nie zawiera błędów, są nazwiska tłumaczy, znanych do tej pory z przekładania książek popularno-naukowych z dziedziny fizyki. Dobrze zostały ukazane dwie czołowe postacie Projektu: gen. Groves i fizyk Oppenheimer, a także inni naukowcy: Bohr, Szilard, Fermi, z polityków Truman czy Stalin. Po raz pierwszy zobaczyłem, jak naprawdę wyglądał stos atomowy zbudowany przez Fermiego w Chicago. Także epizod pokazujący puszczanie przez Fermiego strzępków papieru, by obliczyć moc wybuchu Trinity, naprawdę miał miejsce.

Czytaj więcej

„Filozoficzny Lem. Tom 2”: Filozofia i futurologia

Udało się Fetter-Vormowi ukazać zależność polityków od naukowców i odwrotnie, gdy w grę wchodziły, bez przesady, losy świata. Dziś wiemy, że samo zbudowanie bomby było dopiero połową drogi; druga połowa polegała na umiejętności, by z tymi puszkami masowej śmierci nauczyć się żyć. Przez dekady ludzkość żyła w stałej świadomości zagrożenia jej użyciem, a czas ten bynajmniej nie należy do przeszłości.