Rz: Ustawa z 5 lipca 2018 r. o zarządzie sukcesyjnym przedsiębiorstwem osoby fizycznej (dalej: ustawa sukcesyjna) postrzegana jest jako koło ratunkowe dla tych, którzy zostali zaskoczeni nagłym odejściem właściciela firmy. Część komentatorów sugeruje nawet, że jej wejście w życie skłoni wielu przedsiębiorców do rezygnacji z planowania w tym obszarze. Skoro pojawia się prawo, które może pomóc – po co zawracać sobie głowę niełatwą tematyką? Zajmiemy się problemem, dopiero kiedy się pojawi... Dla kogo więc jest nowe prawo sukcesyjne?
Paweł Rataj, Łukasz Martyniec: Zacznijmy jednak od tego, kogo ta ustawa nie dotyczy. Założeniem nowego prawa jest dobrowolność. Skorzystają z niego wyłącznie te rodziny, które chcą utrzymać ciągłość firmy po śmierci właściciela. Przyglądając się liczbom – zdecydowana większość jednoosobowych firm jest właśnie... jednoosobowa. Od samozatrudnienia począwszy, przez tysiące firm mikro, które nie posiadają pracowników i majątku albo zatrudniają tylko kilka osób. Także w większych podmiotach może się okazać, że rodzina po prostu nie będzie zainteresowana, nie będzie potrafiła albo nie będzie mogła podjąć działalności osieroconej przez zmarłego właściciela. Ustawa nie likwiduje – bo nie może – wszystkich barier uniemożliwiających dalsze prowadzenie firmy. Aby ustawa znalazła zastosowanie – musi być sukcesor. Albo sukcesorka. Rodzina zmarłego przedsiębiorcy powinna chcieć i potrafić kontynuować jego działalność. Mowa jest zatem wyłącznie o biznesach rodzinnych, a nie takich, które za rodzinne się nie uważają.
Ważne jest, aby sukcesja w rodzinie biznesowej była już na zaawansowanym etapie. Nagła sukcesja jest najtrudniejsza dlatego, że często zaskakuje członków rodziny i zastaje ich nieprzygotowanych, bez kompetencji, wiedzy, znajomości branży i dostatecznego doświadczenia. Uczestnicząc w wielu procesach sukcesji polegających na przekazaniu sterów w firmie dzieciom za życia, pod czujnym okiem rodziców, wiemy, jak wielkie jest to wyzwanie. Wiele zaplanowanych i wdrażanych przez szereg lat procesów sukcesji kończy się fiaskiem dlatego, że dzieci nie chcą lub nie potrafią przejąć firmy. Tym bardziej w sytuacji nagłej śmierci jej właściciela, który nie zdążył przygotować następców – pomimo szczerych chęci sukcesja może się nie powieść. Już teraz wiemy, że dla wielu rodzin znajdujących się na wczesnym etapie sukcesji najtrudniejsza będzie decyzja, czy podjąć dzieło odbudowy firmy i dalszego prowadzenia jej, czy tego zaniechać.
Sukcesorów może być oczywiście kilku lub kilkoro. Nie muszą to być dzieci, mogą być także pozostali spadkobiercy lub zapisobiercy, czasem będzie to rodzeństwo zmarłego, częściej małżonek. Może to też być partner lub partnerka w związku nieformalnym, lecz wówczas bez prawidłowo sporządzonego testamentu się nie obędzie. Pamiętajmy, że tylko jeden z nich może zostać zarządcą sukcesyjnym.
A co z większymi przedsiębiorstwami?