Stosowanie JEDZ może się jednak wiązać także z kilkoma wyraźnie już teraz zauważalnymi problemami. To pozytywne w swej idei narzędzie może się bowiem przyczynić do dalszego skomplikowania procesu ubiegania się o zamówienie publiczne, o ile szczegóły jego stosowania nie zostaną precyzyjnie uregulowane na poziomie krajowym.
W szczególności problematyczne może się okazać praktyczne zastosowanie regulacji Dyrektywy, z której wynika, że jeżeli zamawiający może bezpośrednio uzyskać dokumenty potwierdzające, iż podstawa wykluczenia nie ma do danego wykonawcy zastosowania lub iż odpowiednie kryterium kwalifikacji jest spełnione, powinien to uczynić za pomocą bezpłatnej krajowej bazy danych w dowolnym państwie członkowskim, takiej jak krajowy rejestr zamówień, wirtualna kartoteka przedsiębiorstw, elektroniczny system przechowywania dokumentów lub system kwalifikacji wstępnej. W takiej sytuacji JEDZ powinien zawierać także informacje wymagane w tym celu, takie jak adres internetowy bazy danych i wszelkie dane identyfikacyjne. Ustawodawca unijny nie określił przy tym zasad ponoszenia niezbędnych kosztów organizacyjnych związanych z uzyskaniem informacji z ww. baz danych (nawet jeśli sama informacja jest bezpłatna), kosztów tłumaczeń takich dokumentów czy ich weryfikacji merytorycznej.
Podkreślić także należy, że pomimo stosowania JEDZ zamawiający może w dowolnej chwili w trakcie postępowania zwrócić się do każdego wykonawcy o przedłożenie wymaganych zaświadczeń i dokumentów potwierdzających, jeżeli jest to niezbędne dla zapewnienia odpowiedniego przebiegu postępowania. W dotychczasowych regulacjach nie wskazano, według jakiej daty będą oceniane omawiane dokumenty – czy według pierwotnej daty składania ofert lub wniosków, czy według stanu na dzień udzielania odpowiedzi na wezwania zamawiającego. Przesądzenie tej kwestii może mieć tymczasem fundamentalne znaczenie dla formalnych aspektów udziału w postępowaniu. Jeśli miałoby się bowiem okazać, że dokumenty podmiotowe będą miały potwierdzać spełnianie wymogów według stanu na dzień składania ofert lub wniosków, a nie na dzień udzielania odpowiedzi na wezwanie zamawiającego, będzie to oznaczać, że wykonawcy będą musieli de facto przygotowywać więcej dokumentów niż dotychczas, co oczywiście nie było celem wprowadzenia JEDZ. W takiej sytuacji bowiem konieczne byłoby przygotowanie na początku postępowania nie tylko dokumentu JEDZ, ale także całego kompletu dokumentów podmiotowych, tak jak robi się to obecnie.
Zdaniem eksperta
Michał Bagłaj, adwokat, Domański Zakrzewski Palinka sp.k.
Jak będzie w praktyce
Praktyczne stosowanie JEDZ będzie w dużym stopniu uzależnione od prawidłowego wdrożenia w życie systemu e-Certis w nowej odsłonie. Jest to system, z którego zgodnie z Dyrektywą zamawiający powinni korzystać w prowadzonych postępowaniach i wymagać takich rodzajów zaświadczeń lub dowodów w formie dokumentów, które są nim objęte. Jak się wydaje kluczowym problemem stanie się bieżąca aktualizacja tego systemu przez państwa członkowskie, co jest jednym z ich obowiązków wynikających z Dyrektywy. W przeciwnym wypadku aktualny pozostanie problem obecnie dotykający wielu postępowań polegający na niepewności i rozbieżnościach interpretacyjnych dotyczących dokumentów właściwych do potwierdzenia spełniania warunków udziału w postępowaniu w danym kraju.
Jak się wydaje w dużej mierze ciężar precyzyjnego uregulowania omawianej kwestii będzie spoczywał na ustawodawcy krajowym, który powinien je precyzyjnie opisać w odpowiednim rozporządzeniu krajowym stworzonym na wzór dotychczasowego tzw. rozporządzenia dokumentowego. W przeciwnym wypadku pożyteczna w swej ogólnej idei instytucja JEDZ może stać się źródłem dodatkowych problemów dla uczestników rynku zamówień publicznych.