Handlowa niepodległość - komentuje Marek Kobylański

Tych, których zaskoczy dodatkowy dzień wolny z okazji niepodległości i którzy czują niedosyt spacerów po sklepach z powodu niehandlowych niedziel, powinni być zadowoleni.

Aktualizacja: 01.11.2018 18:49 Publikacja: 01.11.2018 15:37

Handlowa niepodległość - komentuje Marek Kobylański

Foto: AdobeStock

Mogą przynajmniej częściowo odbić sobie tę stratę. 12 listopada będzie można się wybrać się na zakupy i odpocząć po obchodach stulecia niepodległości pod dachem galerii. Przyjmując ustawę o wolnym poniedziałku po Święcie Niepodległości, zapomniano, że inna ustawa, ograniczająca handel w niedziele i święta, odwołuje się do ustawy o dniach wolnych od pracy, a tam 12 listopada to dzień, jak każdy inny.

Czytaj także: 12 listopada będzie jednak można otworzyć sklepy

W taki właśnie koślawy sposób może się zmaterializować idea uczczenia stulecia niepodległości dodatkowym dniem bez pracy. Problem nie leży w samym pomyśle, przecież taki dzień zdarza się raz na sto lat. Wszystko jest jednak wprowadzane na wariackich papierach, na parę dni przed Świętem Niepodległości. O przypadającej w tym roku okrągłej rocznicy wiemy od dawna, tymczasem odpowiedniej ustawy jeszcze nie uchwalono, a jeśli to nastąpi, prezydent podpisze ją rzutem na taśmę. Nie można było zrobić tego wcześniej?

Nie wszystkich przekonują ekonomiczne wyliczenia, ile to z powodu jednego wolnego dnia straci gospodarka. Podobne argumenty były wytaczane przy okazji przywrócenia święta Trzech Króli i zakazu handlu w niedzielę. Jakoś żaden Armagedon w polskiej gospodarce nie nastąpił. Po 1 marca, gdy zaczął obowiązywać zakaz handlu w niektóre niedziele, owszem, klientów w centrach handlowych jest mniej, ale obroty nie spadły.

Niestety zarówno wprowadzenie wolnego 12 listopada, jak i zakazu handlu w niedzielę obciążył ten sam grzech beztroski. Ma być wolne i nieważne, czy będzie z tym problem czy nie. Za mało czasu żeby się dostosować do zmian? Przedsiębiorcy dadzą sobie radę, bo przecież to nic trudnego przestawić funkcjonowanie firmy z dnia na dzień. Takie podejście do sprawy to arogancja. Argumenty ekonomiczne przeciw wolnemu zweryfikuje rzeczywistość, ale zwyczajne ignorowanie kłopotów, jakie mogą mieć przedsiębiorcy, na długo zapadnie im w pamięć. Dobrych wspomnień z dniem wolnym wymyślonym w ostatniej chwili mogą też nie mieć zwykli obywatel. Przecież nie jeden z nich zapewne miał już coś zaplanowane na poniedziałek 12 listopada. Mogła być to rozprawa w sądzie, wizyta w urzędzie, spotkanie w sprawach służbowych, lub inne dla wielu ważne sprawy.

Obecna władza nie wyciągnęła wniosków z tego, że błyskawiczny sposób uchwalania prawa to złe rozwiązanie szczególnie, jeśli nowe przepisy przygotowuje się na kolanie. Przygotowując ustawy, warto wyłączyć emocje i nie dać się zaślepić idei forsowania swoich pomysłów za wszelką cenę. W tym wypadku efektem legislacyjnego pośpiechu będą kłopoty firm. Paradoksalne jest jednak to, że wielu Polaków obchody dnia odzyskania niepodległości, będzie teraz mogło świętować w centrach handlowych.

Mogą przynajmniej częściowo odbić sobie tę stratę. 12 listopada będzie można się wybrać się na zakupy i odpocząć po obchodach stulecia niepodległości pod dachem galerii. Przyjmując ustawę o wolnym poniedziałku po Święcie Niepodległości, zapomniano, że inna ustawa, ograniczająca handel w niedziele i święta, odwołuje się do ustawy o dniach wolnych od pracy, a tam 12 listopada to dzień, jak każdy inny.

Czytaj także: 12 listopada będzie jednak można otworzyć sklepy

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Podatki
Nierealna darowizna nie uwolni od drakońskiego podatku. Jest wyrok NSA
Samorząd
Lekcje religii po nowemu. Projekt MEiN pozwoli zaoszczędzić na katechetach
Dane osobowe
Wyciek danych klientów znanej platformy. Jest doniesienie do prokuratury
Cudzoziemcy
Rząd wprowadza nowe obowiązki dla uchodźców z Ukrainy
Sądy i trybunały
Prokurator krajowy zdecydował: będzie śledztwo ws. sędziego Nawackiego