Stanowisko takie zaprezentował [b]Sąd Najwyższy w wyroku z 25 kwietnia 2008 roku (I PK 245/07)[/b]. Sąd stwierdził, że pracownik otrzymujący od byłego pracodawcy zaświadczenie o zarobkach ma prawo uważać, że odzwierciedla ono wszystkie składniki wynagrodzenia. Chodzi o zaświadczenia określone w art. 125 ust. 1 pkt 2 [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=172511]ustawy z 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z FUS (tekst jedn. DzU z 2004 r. nr 39, poz. 353 ze zm.)[/link]. Szef nie powinien pomijać w nim np. premii przysługującej według akt osobowych bez próby wyjaśnienia, czy zainteresowany rzeczywiście ją otrzymywał, i bez powiadomienia go o tym. Takie zachowanie świadczy o nienależytym wykonaniu zobowiązania z winy pracodawcy.
[srodtytul]Czasami nie obejdzie się bez śledztwa[/srodtytul]
Zgodnie z art. 125 ust. 1 pkt 1 ustawy mamy obowiązek współdziałania z podwładnym w gromadzeniu dokumentacji niezbędnej do przyznania mu świadczenia. W procesie tym uczestniczymy zatem aktywnie. Nie wystarczy sięgnąć tylko do akt osobowych. Trzeba dociekać, ile zatrudniony rzeczywiście u nas zarabiał, np. wertując dokumentację płacową. Gdy nie jesteśmy w stanie ustalić faktycznych poborów pracownika, musimy go o tym poinformować. Dopóki sprawa nie znajdzie się w sądzie, dopóty jedynym dowodem jest właśnie zaświadczenie o zarobkach. A jeśli jest ono nieprawidłowe (fałszuje poziom pensji), zatrudniony może dostać zaniżoną emeryturę. Mając wiedzę o nierzetelności zaświadczenia, może natomiast zażądać przed sądem oszacowania ich wysokości wszelkimi dostępnymi sposobami.
Podobne stanowisko zaprezentował [b]Sąd Apelacyjny w Warszawie w orzeczeniu z 11 czerwca 2003 roku (III AUa 324/02)[/b]. Spostrzegł, że to na nas spoczywa powinność prawidłowego wykazania wynagrodzenia osiąganego przez pracownika w poszczególnych latach i żaden przepis nie nakłada na organ emerytalno-rentowy obowiązku kontrolowania zgodności wydanego zaświadczenia z naszą dokumentacją płacową.
[srodtytul]Niedbały ponosi karę[/srodtytul]