Zaliczka na wydatki a zagraniczna podróż służbowa

Pracownik wysyłany w zagraniczną podróż służbową powinien otrzymać zaliczkę na wydatki. Ale regulacje dotyczące jej rozliczania sprawiają, że łatwiej jej nie wypłacać.

Publikacja: 12.02.2015 05:00

Zaliczka na wydatki a zagraniczna podróż służbowa

Foto: www.sxc.hu

Praktycznie od zawsze pracodawcy mieli dylemat, jaki kurs walut zastosować do rozliczania podróży służbowej. Wejście w życie nowego rozporządzenia w 2013 r. jeszcze ten problem zaogniło. Mimo że obowiązuje ono już niemal dwa lata, wciąż istnieją wątpliwości, jak przeliczyć wydatki w walucie obcej, a ustawodawca nie kwapi się do zmiany przepisów.

Wariant do wyboru

Do końca lutego 2013 r. przepisy nie regulowały kwestii przeliczania wydatków zagranicznych poniesionych w podróży służbowej. W efekcie każdy miał do wyboru kilka opcji. Stosowano kurs z dnia wypłaty zaliczki lub z dnia poprzedzającego, kurs rozpoczęcia podróży albo jej zakończenia, kurs dnia poprzedzającego rozliczenie i kilka innych.

Ustawodawca postanowił ułatwić rozliczanie podróży służbowych. W § 20 rozporządzenia ministra pracy i polityki społecznej z 29 stycznia 2013 r. w sprawie należności przysługujących pracownikowi zatrudnionemu w państwowej lub samorządowej jednostce sfery budżetowej z tytułu podróży służbowej (DzU z 2013 r., poz. 167; dalej rozporządzenie) pojawiła się  regulacja dotycząca zasad przeliczania na złotówki wydatków w walutach obcych. Jednak sposób redakcji tych przepisów spowodował, że jest gorzej, niż było. Jest ona wadliwa i niejednoznaczna. Ustawodawca nie ustrzegł się kilku błędów, które błyskawicznie zweryfikowała praktyka.

Przepis czy regulacja wewnętrzna

W dobrej sytuacji są pracodawcy spoza sektora budżetowego. Mogą bowiem uregulować materię podróży służbowych w wewnętrznych przepisach i nie muszą stosować postanowień rozporządzenia (chyba że ich nie uregulują). Tak wynika z art. 775 kodeksu pracy.

W gorszej sytuacji są podmioty sektora budżetowego, które muszą w sposób ścisły przestrzegać nieścisłych przepisów. Jest to szczególnie trudne w przypadku § 20 rozporządzenia, który składa się z trzech ustępów, a do każdego można mieć zastrzeżenia.

Ustęp 1, czyli pomijanie współczesnych realiów

Lata temu, gdy złotówka była niewymienialna, a na posiadanie waluty obcej trzeba było mieć zezwolenia dewizowe, obowiązkowy charakter zaliczki zagranicznej niewątpliwie miał sens. Obecnie utrzymywanie bezwzględnego nakazu jej wypłaty prowadzi do pewnych absurdów. Wystarczy wspomnieć, że wyposażenie pracownika w firmową kartę płatniczą jest – formalnie rzecz biorąc – złamaniem przepisu rozporządzenia. Wydaje się, że zaliczki z tytułu podróży służbowych powinny być wypłacane na wniosek pracownika. Taka zasada dotyczy jednak wyłącznie delegacji krajowych.

Ustęp 2, czyli narzucony przelicznik

Przy podróży zagranicznej zaliczkę można wypłacać w walucie obcej (wtedy nie ma problemu). Za zgodą pracownika można mu ją jednak wypłacić w złotówkach. Ustawodawca doprecyzował przy tym, że należy ją przeliczyć na złotówki, stosując średni kurs złotego w stosunku do walut obcych określony przez Narodowy Bank Polski z dnia wypłaty zaliczki.

Wbrew intencjom nie ułatwiło to rozliczeń. Po pierwsze, ustawodawca nakazał stosować „kurs z dnia". Tymczasem przepisy podatkowo-rachunkowe posługują się pojęciem „kurs z dnia poprzedzającego", które jest zdecydowanie bardziej logiczne i łatwiejsze do zastosowania. NBP ustala bowiem kurs w ciągu dnia, około południa. W efekcie stosując „kurs z dnia", nie ma jak wypłacić rano zaliczki, bo jeszcze nie wiadomo, jaki będzie kurs.

Po drugie, chcąc ściśle przestrzegać prawa, pracodawca musi stosować dwa kursy – jeden na użytek PIT/CIT i rachunkowości (ustalenie przychodu i kosztu podatkowego), a drugi w celu ustalenia wysokości zaliczki, co jest całkowicie nieracjonalne.

Po trzecie w końcu, ścisłe trzymanie się kursu NBP jest mało racjonalne. Powinno się go stosować tylko wtedy, gdy nie ma kursu faktycznego. Jeżeli bowiem pracownik na polecenie pracodawcy kupił sobie walutę w kantorze i ma na to kwit, powinien otrzymać zwrot kwoty w złotówkach obliczonej z zastosowaniem kursu kantorowego. Niestety, ustawodawca nie przewidział takiej możliwości.

Ustęp 3, czyli problemy z rodzajem i zaimkiem

W myśl ust. 3 komentowanego przepisu koszty podróży zagranicznej należy rozliczać w walucie otrzymanej zaliczki, w walucie wymienialnej albo w walucie polskiej, według średniego kursu z dnia jej wypłacenia.

W tym krótkim przepisie pojawiają się aż dwa rażące błędy językowe. Pierwszy polega na naruszeniu domniemania racjonalności ustawodawcy. Zgodnie bowiem ze wszelkimi zasadami sztuki prawniczej i wykładni prawa należy przyjąć, że ustawodawca jest racjonalny. Przejawia się to m.in. w tym, że używając jednego zwrotu, ma zawsze na myśli to samo, a używając innego zwrotu – coś innego. Tymczasem w ust. 2 wskazany został „kurs średni NBP" (bez żadnych dopisków w stylu „ilekroć w dalszych przepisach jest mowa..."), a w ust. 3 już tylko „kurs średni".

Można więc mieć poważne wątpliwości, według jakiego kursu należy rozliczać delegacje – czy wciąż chodzi o kurs średni NBP czy też jakiś inny (ale wtedy jaki?). Logika regulacji pozwala domniemywać, że ustawodawcy chodziło o kurs średni NBP, ale to oznacza, że jednak był on nieracjonalny, a w praktyce uniemożliwia wykładnię prawa.

Drugi błąd jest jeszcze ciekawszy. Ma on charakter językowy i został spowodowany nieprawidłowym użyciem zaimka „jej" w zwrocie „z dnia jej wypłacenia". Zaimki zastępują rzeczowniki, a używa się ich, żeby uniknąć  zbędnych powtórzeń. Żeńska forma użytego zaimka wskazuje, że zastępowany nim rzeczownik również ma żeńską formę. Tymczasem w przepisie tym jest mowa aż o trzech żeńskich rzeczownikach, czyli o zaliczce, walucie wymienialnej i walucie polskiej.

Na to, który rzeczownik ustawodawca chciał zastąpić, może wskazywać zwrot „z dnia jej wypłacenia". Wypłacana na pewno powinna być zaliczka (z ust. 1 wynika nawet jej obligatoryjny charakter). Jeżeli chodzi o walutę (zarówno polską, jak i zagraniczną), w rozliczeniu delegacji nie trzeba dokonywać wypłaty, jeśli zaliczka wystarczyła na wszystkie wydatki (w niektórych przypadkach pracownik nawet musi zwrócić jej część). To wskazywałoby na konieczność zastosowania kursu zaliczki.

Należy też wskazać na kolejne niedostosowanie do współczesności. Zdarza się bowiem, że podwładny ponosi wydatki za granicą z własnego konta złotówkowego. Dzieje się tak np. w przypadku zapłaty kartą. Bank stosuje wtedy swój wewnętrzny kurs. Logika nakazywałaby mu zwrócić taką samą kwotę, jaką bank zdjął z jego konta. Ale to wymagałoby zastosowania kursu faktycznego, podczas gdy przepisy nakazują stosować kurs średni (prawdopodobnie NBP).

Odrobina zdrowego rozsądku

Paradoksalnie okazuje się, że najlepszym rozwiązaniem jest niewypłacenie zaliczki. Ustawodawca wyszedł bowiem z założenia, że skoro nakazał jej wypłatę, to wszyscy na pewno tak robią. Tym samym nie wziął pod uwagę innych możliwości. Nie określił więc, jaki kurs należy stosować w przypadku braku zaliczki, wobec czego pracodawcy mają w tym zakresie wolną rękę.

Zamiast zaliczki można przekazać podwładnemu służbową kartę, dzięki której będzie mógł opłacić wszystkie wydatki lub podjąć pieniądze z bankomatu. Nie będzie to zatem zgodne z literalnym brzmieniem rozporządzenia, ale jest mało prawdopodobne, aby ktokolwiek miał do tego zastrzeżenia. Tym bardziej że staje się to coraz powszechniejszą praktyką nawet w sektorze publicznym.

Brak regulacji powoduje, że można zastosować albo kurs faktyczny (przy rachunku złotówkowym) albo kurs NBP z dnia poprzedzającego wydatek (przy koncie walutowym). Natomiast tam, gdzie nie ma wydatku, można zastosować kurs średni NBP z dnia poprzedzającego dzień rozliczenia (np. w przypadku diet).

Jeżeli zaś pracownik nie otrzymał ani zaliczki, ani karty, najprościej chyba zastosować kurs średni NBP z dnia poprzedzającego rozliczenie.

Wydaje się, że twórcom przepisów zabrakło doświadczenia praktycznego. Regulacja wygląda ładnie, dopóki jest na papierze. Ale kiedy trzeba ją zastosować w praktyce, okazuje się wadliwa.

Praktycznie od zawsze pracodawcy mieli dylemat, jaki kurs walut zastosować do rozliczania podróży służbowej. Wejście w życie nowego rozporządzenia w 2013 r. jeszcze ten problem zaogniło. Mimo że obowiązuje ono już niemal dwa lata, wciąż istnieją wątpliwości, jak przeliczyć wydatki w walucie obcej, a ustawodawca nie kwapi się do zmiany przepisów.

Wariant do wyboru

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Prawo karne
Słynny artykuł o zniesławieniu ma zniknąć z kodeksu karnego
Prawo karne
Pierwszy raz pseudokibice w Polsce popełnili przestępstwo polityczne. W tle Rosjanie
Podatki
Kiedy ruszy KSeF? Ministerstwo Finansów podało odległy termin
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Podatki
Ministerstwo Finansów odkryło karty, będzie nowy podatek. Kto go zapłaci?
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO