Przypadki kradzieży danych czy podszywania się pod inną osobę nie należą do rzadkości. Naczelny Sąd Administracyjny (NSA) wydał ważny wyrok dla ofiar takich nadużyć. Uznał, że fiskus nie może bezkrytycznie ścigać za mandaty wystawione na ich nazwisko, gdy ktoś posłużył się ich danymi.
Mandat karny na cudze dane a zajęcie kont
Spór dotyczył egzekucji trzech mandatów karnych w sumie na kilkaset złotych, wystawionych za brak maseczki w pandemii. Ponieważ kary nie zostały uiszczone ich przymusowym ściągnięciem zajął się fiskus. W efekcie w grudniu 2022 r. wszedł na konta ukaranego. Schody zaczęły się, gdy rzekomy dłużnik zgłosił zarzut egzekucyjny. Tłumaczył, że mandaty zostały wystawione na osobę, która posłużyła się jego danymi. Zastrzegł, że poinformował o tym Policję. Zarzut został oparty o art. 33 § 2 pkt 3 ustawy o postępowaniu egzekucyjnym w administracji, tj. błąd co do zobowiązanego.
Fiskus początkowo potraktował sprawę poważnie i zawiesił postępowanie egzekucyjne. Jednak, gdy zarzut został oddalony egzekucja znów nabrała tempa. Mężczyzna nie złożył broni. Dalej przekonywał, że złożył zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa kradzieży tożsamości.
Czytaj więcej:
Ta argumentacja nic jednak nie dała. Fiskus podtrzymał ocenę, że zarzut błędu co do zobowiązanego jest bezzasadny. Skupił się tylko na formalnościach. Wyjaśnił, że z błędem co do zobowiązanego mamy do czynienia, gdy egzekucja prowadzona jest przeciwko osobie, która nie jest adresatem egzekwowanego obowiązku. A ta w sprawie nie występuje, bo nie ma rozbieżności pomiędzy osobą wskazaną na mandatach i w tytułach wykonawczych.