Reklama

Michał Szułdrzyński: Hołownia liderem rankingu nieufności. W polityce jest coś gorszego niż śmieszność

Jeszcze niedawno prowadził w rankingach zaufania, dziś jest na końcu stawki. Tajne spotkania z Jarosławem Kaczyńskim oraz niejasne wypowiedzi o „zamachu stanu” doprowadziły do największego kryzysu w politycznej karierze Szymona Hołowni.

Publikacja: 30.07.2025 15:06

Dziś największym problemem Szymona Hołowni (na zdjęciu) jest to, że coraz trudniej za nim trafić.

Dziś największym problemem Szymona Hołowni (na zdjęciu) jest to, że coraz trudniej za nim trafić.

Foto: PAP/Radek Pietruszka

Szymon Hołownia znalazł się w najtrudniejszym położeniu od chwili, gdy wszedł do polityki. Jest ono znacznie trudniejsze od tego, gdy po wyborach prezydenckich 2020 r. rozpoczął budowę własnej partii. Wówczas bowiem miał niezły kapitał – kilkanaście procent otrzymane w pierwszej turze i dość jasną wizję depolaryzacji polskiej sceny politycznej dzielonej przez ostatnie dekady przez PO Donalda Tuska i PiS Jarosława Kaczyńskiego. Można się było z Hołownią nie zgadzać, ale jego główny przekaz był zrozumiały.

Reklama
Reklama

Czy wyborcy uwierzyli Hołowni w wyjaśnienia, dlaczego spotkał się z Kaczyńskim?

Dziś największym problemem Szymona Hołowni jest to, że coraz trudniej go zrozumieć. A niezrozumienie jest dla polityka gorsze niż śmieszność. Są bowiem tacy, którzy są wyszydzani, wyśmiewani, ale cel ich działalności jest zrozumiały. Dziś widać, że marszałek Sejmu dał się rozegrać Jarosławowi Kaczyńskiemu. Prezes PiS-u każdą pochwałą pod adresem Hołowni (ostatnio chwalił go na konferencji prasowej we wtorek) pogrąża go w oczach wyborców, którzy uwierzyli w słowa lidera Polski 2050, że głosowanie na Trzecią Drogę miało być sposobem na niedopuszczenie do trzeciej kadencji rządów PiS.

Za trzy i pół miesiąca Hołownia odda stanowisko Marszałka Sejmu, tracąc urząd, który mógł być dla niego trampoliną do spektakularnej politycznej kariery. Czy będzie potrafił wymyślić się na nowo?

Dla nich tajne spotkania z Kaczyńskim były po prostu niezrozumiałe. Jak widać w najnowszym sondażu zaufania, w którym Hołownia spadł na ostatnie miejsce, przebijając kolejny rekord nieufności, wyborcy koalicji 15 października nie uwierzyli mu, że tematem spotkania nie była próba obalenia obecnej większości rządzącej. Wyborcy obozu niechętnego PiS najzwyczajniej w świecie Hołowni nie uwierzyli i albo podejrzewają go o paktowanie z Kaczyńskim, albo nie dają wiary jego zapewnieniom. Słowem – nie rozumieją tego, co on robi.

Reklama
Reklama

Dlaczego wyborcy nie zrozumieli, o co chodziło Hołowni z „zamachem stanu”?

Nie inaczej jest z wypowiedzią o tym, że politycy koalicji 15 października namawiali Hołownię do przeprowadzania zamachu stanu. Sam Hołownia zresztą od razu się z pojęcia „zamach stanu” wycofał. Po pierwsze, dla wyborców obecnej większości rządzącej stanowiło to wpisywanie się w narrację o tym, że rząd Donalda Tuska wraz z Adamem Bodnarem przeprowadzili zamach stanu na konstytucyjny porządek prawny w Polsce. Później w mediach społecznościowych tłumaczył, że nie chodziło mu o prawne znaczenie pojęcia „zamach stanu”, ale w formie publicystycznej, jako wezwanie do destabilizacji państwa. Dla wyborców PiS to sygnał, że jest mięczakiem i nie pomoże Jarosławowi Kaczyńskiemu obalić rządów znienawidzonego Donalda Tuska, dla wyborców koalicji – kolejny niezrozumiały sygnał.

Czytaj więcej

Bronisław Komorowski: Wypowiedź Szymona Hołowni o zamachu stanu była przesadzona

Jeszcze półtora roku temu Szymon Hołownia w rankingach zaufania zajmował pierwsze miejsce, święcąc polityczne triumfy. Przyczynił się do tego tzw. Sejmflix – jako pierwszy z nowej koalicji objął ważne stanowisko marszałka Sejmu i wprowadził normalne standardy po kapralskich metodach upokarzania opozycji stosowanych przez marszałków z PiS. Od tego czasu upłynęła jednak polityczna epoka. Za trzy i pół miesiąca Hołownia odda stanowisko marszałka Sejmu, tracąc urząd, który mógł być dla niego trampoliną do spektakularnej politycznej kariery. Czy będzie potrafił wymyślić się na nowo?

Szymon Hołownia znalazł się w najtrudniejszym położeniu od chwili, gdy wszedł do polityki. Jest ono znacznie trudniejsze od tego, gdy po wyborach prezydenckich 2020 r. rozpoczął budowę własnej partii. Wówczas bowiem miał niezły kapitał – kilkanaście procent otrzymane w pierwszej turze i dość jasną wizję depolaryzacji polskiej sceny politycznej dzielonej przez ostatnie dekady przez PO Donalda Tuska i PiS Jarosława Kaczyńskiego. Można się było z Hołownią nie zgadzać, ale jego główny przekaz był zrozumiały.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Komentarze
Egzaminacyjna fuszerka za 105 mln zł decyduje o przyszłości młodych ludzi
Komentarze
Jerzy Surdykowski: Dziwny jest ten świat. Wszystko blednie wobec tego, co się dzieje w Gazie
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Nowy sondaż pokazuje, co dziś jest największym źródłem bólu głowy Donalda Tuska
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Nie będzie wojny handlowej z Ameryką
Komentarze
Michał Płociński: Zamach stanu i sfałszowane wybory, czyli rekonstrukcja rządu przegrywa ze spiskami
Reklama
Reklama