Reklama

Brazylia udziela Stanom Zjednoczonym lekcji demokracji

O ile nie dojdzie w ostatniej chwili do porozumienia, od piątku Stany Zjednoczone nałożą rekordowe cła na import z największego kraju Ameryki Łacińskiej.

Publikacja: 31.07.2025 04:33

Luiz Inacio Lula da Silva

Luiz Inacio Lula da Silva

Foto: REUTERS/Jean Carniel

Tym razem nie chodzi o deficyt w wymianie handlowej, bo Stany Zjednoczone sprzedają do Brazylii więcej, niż z niej sprowadzają. W liście do brazylijskiego przywódcy Luiza Inácio Lula da Silva (powszechnie znanego jako Lula), opublikowanym 11 lipca na platformie społecznościowej Truth Social, Donald Trump zapowiedział, że od 1 sierpnia wprowadzi 50–procentowe cła na import z Brazylii, jeśli nie zostanie wstrzymane to, co nazwał „polowaniem na czarownice”. Chodzi o proces przeciwko byłemu prezydentowi Jairowi Bolsonaro, oskarżonemu o próbę zamachu stanu.

Gdyby zamach 6 stycznia miał miejsce w Brazylii, Donald Trump zostałby osądzony 

Inácio Lula da Silva

8 stycznia 2023 zwolennicy skrajnie prawicowego przywódcy zajęli siłą Kongres i inne budynki w stolicy kraju, Brasilii. Zamierzali w ten sposób zablokować przejęcie władzy przez Lulę, który w wyborach w październiku 2022 zdobył 50,9 proc. głosów, uniemożliwiając Bolsonaro sprawowanie najważniejszej funkcji w państwie przez drugą kadencję.

Nowe taryfy celne USA

Nowe taryfy celne USA

Foto: PAP

Donald Trump nie został wybrany na cesarza świata – mówi prezydent Brazylii

Atak został przeprowadzony niemal dokładnie w drugą rocznicę zajęcia przez zwolenników Trumpa Kongresu w Waszyngtonie 6 stycznia 2021 roku. O ile jednak amerykański wymiar sprawiedliwości za rządów Joe Bidena nie był w stanie osądzić za to poprzedniego prezydenta USA, wygląda na to, że inaczej będzie z byłym brazylijskim prezydentem.

Reklama
Reklama

 – Trump nie został wybrany na funkcję cesarza świata. Gdyby zamach 6 stycznia miał miejsce w Brazylii, zostałby osądzony – powiedział Lula.

Sąd Najwyższy zasądził, że Bolsonaro nie ma prawa brać udziału w wyborach do 2030 roku. Ale to dopiero początek. W wyniku rozpoczynającego się wkrótce procesu grozi mu kilkadziesiąt lat więzienia. Sędzia Sądu Najwyższego Alexandre de Moraes nakazał mu nosić na nodze elektroniczną obrączkę. Został też objęty aresztem domowym w nocy i w weekendy.

Czytaj więcej

„Hej, towarzyszu Putin, jedź i negocjuj”. Czy przywódca Rosji da się przekonać?

Sekretarz stanu Marco Rubio zapowiedział, że wobec Brazylii Waszyngton zastosuje Ustawę Magnickiego z 2012 r., która za czasów Baracka Obamy służyła do objęcia sankcjami rosyjskich urzędników odpowiedzialnych za prześladowanie tego opozycjonisty. Ale to zapowiedź wojny handlowej między oboma gigantami Zachodniej Półkuli wywołuje największe emocje w Brazylii.

Inaczej niż kilka dni temu Unia Europejska, Brazylijczycy nie zamierzają jednak póki co ulec Ameryce, spełniając jej warunki rozejmu: w tym przypadku jest to odwołanie procesu Bolsonaro. Od maja próbują jednak podjąć rokowania z Białym Domem, ale bez skutku. Wydaje się, że jedyną osobą, która w Brazylii ma dostęp do Trumpa jest syn Bolsonaro, Eduardo. Przeniósł się on do Teksasu i stamtąd lobbuje amerykańską administrację, aby zmusiła Moraesa do ustępstw. Ten jednak zamroził aktywa Eduarda Bolsonaro pod zarzutem, że stara się on wpłynąć na proces jego ojca.

Brazylia jest największym dostawcą na rynek amerykański wołowiny, kawy i soku pomarańczowego. Konsumpcja tego ostatniego w USA w 70 proc. pochodzi właśnie z brazylijskich plantacji. Eksperci wskazują, że Stany nie będą w stanie znaleźć alternatywnego dostawcy tak dużej ilości surowców, przynajmniej w krótkim okresie. Ich zdaniem rachunek zapłacą amerykańscy konsumenci: cena wołowiny czy kawy skoczy o 20-25 proc.

Reklama
Reklama

Inaczej niż w Polsce, interwencja Donalda Trumpa służy jego przeciwnikowi, Luli

Ale ruch Trumpa już teraz okazuje się też bardzo kosztowny dla brazylijskich plantatorów. Ceny cytrusów spadają, podobnie jak wołowiny. Paradoks polega jednak na tym, że to właśnie w tym środowisku Bolsonaro miał bardzo duże wsparcie. Wygląda na to, że inaczej niż w wyborach w Polsce, kiedy interwencja Trumpa pomogła Karolowi Nawrockiemu, w Brazylii jest odwrotnie. Przed wyborami prezydenckimi w przyszłym roku to notowania Luli zaczynają rosnąć. Poparcie dla niego wzrosło już z 40 do 43 proc., a udział tych, którzy mu nie ufają, spadł z 57 do 53 proc. Powód jest jasny: 72 proc. Brazylijczyków potępia wojnę handlową wypowiedzianą przez Trumpa, a tylko 19 proc. podchodzi do niej ze zrozumieniem. Tych, którzy znają Brazylię, to nie zaskakuje. W kraju, gdzie zwykło się mówić, że „Bóg jest Brazylijczykiem”, duma narodowa jest wyjątkowo silna. 

Czytaj więcej

Prezydent Brazylii w Moskwie legitymizuje Władimira Putina

Ale ofensywa Trumpa może też mieć poważne skutki geopolityczne. Na początku lipca to Brazylia zorganizowała szczyt krajów BRICS w Rio de Janeiro. Inicjatywa, w której pierwsze skrzypce grają Chiny, Indie i Rosja, wywołała szczególną irytację Trumpa. W rozmowie z „Financial Times” główny doradca dyplomatyczny Luli, Celso Amorim, zapowiedział, że Brasilia będzie dążyła do jeszcze większej dywersyfikacji wymiany handlowej. Już teraz, o ile 13 proc. swojego eksportu Brazylia wysyła do USA, to 28 proc. do Chin. Być może skutkiem ofensywy Trumpa będzie gotowość Brazylijczyków do większych ustępstw na ostatniej prostej przed ratyfikacją umowy UE z Mercosurem. Ale Lula, który w maju spotkał się z Putinem, może też okazać się jeszcze mniej chętny do przyłączenia się do sankcji na Rosję, jakie być może wreszcie wprowadzi Biały Dom.

– Nawet Związek Radziecki nie posunąłby się do takiej ingerencji – mówił 83–letni Amorim, dając raz jeszcze znak, jak wśród znacznej części brazylijskiej elity nieznane są realia panujące dziś i w przeszłości w Moskwie.

Tak Lula, jak i Trump mają 79 lat. Który spośród obu charyzmatycznych i populistycznych przywódców pierwszy ustąpi? Jak ujawnił dziennik Folha de S. Paulo, w ostatnim czasie wiceprezydent i minister gospodarki, Geraldo Alckmin trzykrotnie kontaktował się z sekretarzem handlu, Howardem Lutnickiem w nadziei, że przed sankcjami USA uda się przynajmniej uchronić Embraer, trzeciego co do wielkości producenta samolotów na świecie.

Tym razem nie chodzi o deficyt w wymianie handlowej, bo Stany Zjednoczone sprzedają do Brazylii więcej, niż z niej sprowadzają. W liście do brazylijskiego przywódcy Luiza Inácio Lula da Silva (powszechnie znanego jako Lula), opublikowanym 11 lipca na platformie społecznościowej Truth Social, Donald Trump zapowiedział, że od 1 sierpnia wprowadzi 50–procentowe cła na import z Brazylii, jeśli nie zostanie wstrzymane to, co nazwał „polowaniem na czarownice”. Chodzi o proces przeciwko byłemu prezydentowi Jairowi Bolsonaro, oskarżonemu o próbę zamachu stanu.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Polityka
Świat u stóp Trumpa. Negocjuj albo płać 50 proc.
Polityka
Dymisja premiera Litwy. Gintautas Paluckas odchodzi w cieniu śledztwa korupcyjnego
Polityka
Przewodniczący Knesetu: Chcecie Palestyny? Zbudujcie ją sobie w Paryżu lub Londynie
Polityka
Kolejne zapowiedzi uznania państwa palestyńskiego. Ale gdzie ono ma być?
Polityka
Donald Trump powtarza ultimatum wobec Władimira Putina. „Sankcje za 10 dni”
Reklama
Reklama