Reklama

Najstarsza muzyka świata

Tradycyjna muzyka chińska jest najstarszą formą muzyczną na świecie. Zdumiewać może zatem fakt, że od bliko trzech tysięcy lat zachowała się w niemal nienaruszonej strukturze.

Publikacja: 31.07.2025 21:00

Jednym z najstarszych instrumentów chińskich jest guzheng, zwany także cytrą chińską

Jednym z najstarszych instrumentów chińskich jest guzheng, zwany także cytrą chińską

Foto: Paweł Łepkowski

W krajach kręgu cywilizacji zachodniej przyjęliśmy ścisły podział na muzykę klasyczną i współczesną. Ta pierwsza, często błędnie nazywana „dawną” lub „poważną”, wyraźnie odróżnia się strukturą i złożonością formy. Jest też kierowana do innych kręgów odbiorców niż muzyka rozrywkowa. Upraszczając, można powiedzieć, że łatwa w odbiorze zachodnia muzyka rozrywkowa nie jest tak złożoną strukturą z głębszym przekazem emocjonalnym jak muzyka klasyczna.

Inaczej jest jednak w przypadku muzyki chińskiej, która nawet w swoim rozrywkowym wydaniu sięga po wzorce i formy stosowane od wieków w muzyce tradycyjnej.

Czytaj więcej

Od chińskiej kostki do komputerów. Jak rozwój technologii zmieniał muzykę?

Początki muzyki chińskiej sięgają II tysiąclecia p.n.e. Zachowane z tamtego okresu zapiski muzyczne dowodzą, że muzyka chińska ewoluowała bardzo powoli, do dzisiaj zachowując swój pierwotny charakter, który opiera się na skali pentatonicznej składającej się z pięciu dźwięków, które w tradycyjnej muzyce chińskiej noszą nazwy: gong, shāng, jué, zhiǐi yu.

Dla porównania: najstarsze zapiski muzyki europejskiej to mozolnie i jedynie częściowo odtworzone fragmenty helleńskich dzieł muzycznych: „Orestesa” Eurypidesa, hymnów Mesomedesa, delfickich hymnów ku czci Apollina oraz epitafium Seikilosa. Za najstarszy udokumentowany zapis klasycznej muzyki europejskiej uznaje się dopiero monofoniczny śpiew rzymski. Była to jednak muzyka wyłącznie wokalna. W połowie VI w., a więc za pontyfikatu papieża Grzegorza I Wielkiego, rozpoczęto próby jej kodyfikacji. Tak oto od imienia tego wielkiego reformatora powstała nazwa „chorał gregoriański” odnosząca się do śpiewu antyfonalnego, czyli pieśni zapisanych i kodowanych pierwotnymi znakami nutowymi ułożonymi na prostej skali liniowej w Antyfonarzu – księdze stanowiącej zbiór pieśni liturgicznych – gdzie zapisywano antyfony mszalne lub psalmowe, które współcześnie nazywamy ogólnie chorałem gregoriańskim.

Reklama
Reklama

Legenda o piszczałkach Ling Luna

O dziejach muzyki chińskiej wiadomo znacznie więcej dzięki doskonale rozwiniętemu tamtejszemu kronikarstwu. W Chinach zachowały się setki dokładnych opisów różnych form działalności ludzkiej od czasów antycznych (dla porównania: zbiory europejskie są niezwykle ubogie). Nasza wiedza o pierwszych formach muzycznych ginie w mgle dziejów i więcej jest w niej domysłów niż pewników.

Źródła muzyki chińskiej też sięgają do legend, ale dotyczy to czasów, kiedy starożytny Egipt wkraczał w okres Państwa Średniego, a Hellada jeszcze nie istniała. W tym czasie budziła się do życia kultura minojska, a na tereny dzisiejszej Grecji kontynentalnej nieśmiało docierali pierwsi przybysze z Krety.

Czytaj więcej

Archeologiczna symfonia na bas, chór i orkiestrę

Wtedy, jak głosi stara chińska legenda, pojawił się w okolicach późniejszego miasta Xi’an pewien mędrzec o imieniu Ling Lun, który na prośbę Żółtego Cesarza miał stworzyć system muzyczny. Ling Lun wykonał zatem bambusowe piszczałki, które naśladowały dźwięki ptaków. Jedna z piszczałek wydobywała tak piękny ton, że uznano, iż naśladuje głos mitologicznego feniksa. Na podstawie dźwięków bambusowych piszczałek Ling Luna jego uczniowie opracowali dwunastotonowy system muzyczny. Każdy ton otrzymał poetycką nazwę. Na przykład pierwsza z tych piszczałek wydawała dźwięk, który nazwano „żółtym dzwonkiem”. Do niego dostosowano w pozostałych piszczałkach dostrojony zestaw „dzwonków”.

Jednak opowieść o Ling Lunie jest tylko legendą. Badania archeologiczne dowodzą, że prawdziwa historia przerasta swoim splendorem mitologię. Tworząc legendę o Ling Lunie, Chińczycy bardzo zubożyli prawdę o rozwoju swojej tradycyjnej muzyki. Według badań bowiem muzyka towarzyszyła ludom zamieszkującym terytoria współczesnych prowincji Shaanxi, Henan, Hubei, Zhejang czy Seczuan od niepamiętnych czasów. W określeniu tym nie ma żadnej przesady, czego dowodzi odkryty w wiosce Jiahu (w powiecie Wuyang, w prowincji Henan) kościany flet, który został wykonany 9 tys. lat temu. Podobnie na stanowiskach archeologicznych Hemudu w pobliżu miasta Xi’an odnaleziono gliniane instrumenty muzyczne zwane Xun. Ich wiek ostrożnie szacuje się na 7 tys. lat, ale są naukowcy, którzy uważają, że mogą być znacznie starsze.

Muzyka królów Zhou

Kiedy jednak powstała muzyka, którą dzisiaj nazywamy tradycyjnie chińską? Czy była to muzyka ludowa, która dopiero ewoluowała w formy liturgiczne i dworskie, tak jak w Europie?

Reklama
Reklama

W przeciwieństwie do naszego obszaru kulturowego to muzyka dworska, a nie ludowa, była formą źródłową. Obowiązujący do dzisiaj prawzór pentatonalnej tradycyjnej muzyki chińskiej ustanowiono jako system muzyki dworskiej w czasach królewskiej dynastii Zhou, panującej od Yantai aż po rzekę Jangcy w latach 1045–256 p.n.e.

Kiedy odwiedza się dawną stolicę Chin, miasto Xi’an, odnosi się wrażenie, że cała uwaga współczesnych mieszkańców miasta skupia się na gloryfikacji Pierwszego Cesarza (Qin Shi Huang). Ale pod względem zasług dla rozwoju kultury, sztuki i muzyki szczególne uznanie należy się władającym tym terytorium przez osiem wieków królom z dynastii Zhou.

To na ich dworze zrodziła się niezwykle bogata w formie wyrazu muzyka ceremonialna, którą w późniejszych wiekach nazwano słowem „yayue” oznaczającym „elegancką muzykę”. Samo słowo muzyka (樂yue) nie odnosiło się tylko do formy instrumentalnej czy wokalnej, ale także do tańca. Starożytni Chińczycy nie rozdzielali tych form artystycznych. Taniec, śpiew i muzyka były ze sobą ściśle powiązane, co do dzisiaj wyraża się w operze chińskiej, a nawet w tym, że Chińczycy uwielbiają spontanicznie tańczyć na ulicach i w parkach, nie zawsze umiejętnie dobierając właściwy krok taneczny do określonego rytmu tańca.

Uważana za integralną całość muzyka połączona z tańcem została poszerzona w yayue o poezję, której złożoność przekazu jest zrozumiała jedynie dla osób znających różne formy i dialekty lokalne języka, który my w Europie całkowicie błędnie uważamy za jednolity język chiński. Nie ma bowiem jednego języka chińskiego, podobnie jak nie ma jednolitego zapisu znakowego wszystkich jego odmian.

Tak więc już w epoce przed zjednoczeniem Państwa Środka, co z naszej perspektywy historycznej wydaje się bardziej niż archaiczne, powstały ściśle uregulowane formy muzyczne. Jedną z najważniejszych był Taniec Muzyczny Sześciu Dynastii wykonywany jedynie podczas rytuałów na dworze królewskim. Wykonawcy szkolili się do tych przedstawień przez całe życie. Byli traktowani jak współczesne gwiazdy filmowe, ale nie mogli się pomylić w jakimkolwiek szczególe. To nie była bowiem jedynie muzyka jako pewna forma rozrywki dla panującego, ale ceremonia muzyczna o niemal mistycznym wymiarze, a nawet – jak określił to muzykolog Don Michael Randel w „The Harvard Dictionary of Music” – „ kosmologiczna manifestacja dźwięku natury zintegrowanego z binarnym uniwersalnym porządkiem Yin i Yang”. Dlatego koncepcja i struktura tego dzieła miała wpływ na późniejsze chińskie myślenie o muzyce.

Harmonia Yin i Yang

Dobór instrumentów miał odpowiadać pięciu elementom natury. Muzyka nie była zatem formą samą w sobie, ale dźwiękowym opisem harmonii natury. Stąd często można się współcześnie spotkać z określeniem, że tradycyjna muzyka chińska sprzyja medytacji, pasuje do natury i służy ukojeniu nerwów. Znany nam dzisiaj system generowania wysokości dźwięku i skala pentatoniczna zostały wyprowadzone z teorii cyklu kwint już przed VII wiekiem p.n.e. A najbardziej zdumiewa chyba to, że zachowały się do dzisiaj w formie niemal nienaruszonej. Były bowiem tak doskonałe, że stały się fundamentem późniejszej muzyki dworskiej, ludowej, religijnej i operowej niemal całego Dalekiego Wschodu. Ogół chińskiej tradycji muzycznej był tak silny, że ukształtował muzykę oraz inne formy artystyczne od Korei i Japonii po Indochiny i Filipiny.

Reklama
Reklama

Przez wieki zasady muzyki chińskiej, zwłaszcza skala pentatoniczna, przenikały także wolno i niedostrzegalnie do naszej kultury, zwłaszcza do muzyki ludowej, a w XX stuleciu nawet do New Age czy bluesa.

W krajach kręgu cywilizacji zachodniej przyjęliśmy ścisły podział na muzykę klasyczną i współczesną. Ta pierwsza, często błędnie nazywana „dawną” lub „poważną”, wyraźnie odróżnia się strukturą i złożonością formy. Jest też kierowana do innych kręgów odbiorców niż muzyka rozrywkowa. Upraszczając, można powiedzieć, że łatwa w odbiorze zachodnia muzyka rozrywkowa nie jest tak złożoną strukturą z głębszym przekazem emocjonalnym jak muzyka klasyczna.

Pozostało jeszcze 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Muzyka klasyczna
Przyjaciel Putina, Walery Giergijew niepożądany we Włoszech
Muzyka klasyczna
Dokąd jadą latem na festiwale najlepsi polscy artyści
Muzyka klasyczna
W Dusznikach nie ma sali koncertowej, ale jest znakomita muzyka
Muzyka klasyczna
Konkurs Moniuszkowski. Tylko jedna Polka wystąpi w finale
Muzyka klasyczna
Konkurs Moniuszkowski. Dziewiątka Polaków śpiewa dalej
Reklama
Reklama