„Imię Róży” Umberto Eco, stare książki Aleksandra Dumasa i nowa książka Arto Paasilinny
    Teraz jestem w trakcie „Imienia róży” Umberta Eco, czyli klasyka klasyków. Natomiast ze świeższych rzeczy mam dwie lektury. Z jednej strony – „Spowitą całunem” Maríi Luisy Bombal. To opowiadania chilijskiej autorki. Proza psychologiczno-niesamowita, zahaczająca o fantastykę. Ukazał się właśnie cały jej dorobek w niewielkim tomie – ciekawa, wysmakowana rzecz. Do tego debiut przekładowy Mateusza Lamcha, co też warto odnotować. Z drugiej strony ukazała się nowa książka Arto Paasilinny „Nieludzki lokaj przewielebnego Huuskonena” w przekładzie Sebastiana Musielaka. Mam do tego autora słabość – należę do chyba wcale niemałego fanklubu. Pisze bezpretensjonalnie, prosto. Jego książki są ciepłe, ale nie naiwne. Jest w tym jakaś siła prostoty, która pasuje do fińskiego ducha. Co roku taka lektura daje mi przyjemną dawkę tej jego swobody.