Jacek Cygan, znany z niezliczonych hitów polskiej muzyki, w ostatnich latach coraz wyraźniej zaznacza swoją obecność w literaturze. Jego nowa książka „Ciao, Goethe!” to zapis wieloletniej, osobistej wyprawy do Włoch: po śladach autora „Fausta”.
Z Weimaru do Wenecji. Gdzie zaczęła się ta podróż?
– Zaczęło się dość prozaicznie. Na plaży we Francji spotkałem Niemca, prawnika z żoną Polką – wspomina Jacek Cygan. Ich znajomość doprowadziła go do Weimaru, gdzie w domu Goethego przeżył moment olśnienia: – Przeżyłem szok. Zauważyłem tak wiele pamiątek z Włoch: cudowne Junony, kamienie z Etny, z Wezuwiusza…
Po tej wizycie sięgnął po „Podróż włoską”, czyli dziennik Goethego z XVIII-wiecznej wyprawy do Italii. – Przeczytaliśmy tę książkę z żoną i się zachwyciliśmy. I wtedy pomyślałem, że skoro i tak kocham Włochy, to jakie to będzie piękne połączenie, by pojechać jego śladami – mówi.
To właśnie wtedy narodził się pomysł na książkę. – W pewnym momencie pomyślałem sobie, że już jestem z nim tak bardzo zaprzyjaźniony, że w końcu mogę mu powiedzieć: „ciao, Goethe” – opowiada.
Czytaj więcej
„O Weimarze! Spadł na ciebie szczególny los! Jak Betlejem w Judzie, małe i wielkie!” – pisał pror...
Co Goethe jadł w Neapolu? I dlaczego o tym nie pisał?
Włoskie miasta w książce Jacka Cygana nie są jedynie tłem, ale również niejako bohaterami. Od Werony po Neapol – każdy przystanek staje się pretekstem do literackiej refleksji. – Nikt tak nie zareagował jak Goethe, zwiedzając np. amfiteatr starożytny w Weronie. On pisze: „Czegoś mi tu brakuje: ludzi” – zauważa Jacek Cygan.
Za to rzadko Goethe pisał o jedzeniu, smakach czy winie. – Wydaje mi się, że po prostu wtedy nie było na to mody. To nie uchodziło, żeby poważny mężczyzna, który ma „von” przed nazwiskiem, zajmował się takimi rzeczami – tłumaczy.
Czasem naprawdę zamawiam coś tylko dlatego, że chcę to słowo usłyszeć z ust włoskiego kelnera
Dla Jacka Cygana z kolei dźwięk, smak i język idą w parze. – Uwielbiam nazwę „Ratyzbona”, jak to pięknie brzmi! Jakie połączenie samogłosek i spółgłosek. […] Czasem naprawdę zamawiam coś tylko dlatego, że chcę to słowo usłyszeć z ust włoskiego kelnera – mówi.
W książce pobrzmiewa także osobista nuta nauki języka: – Ja tam trochę żartuję, np. mówię, że nauczyłem się słowa „tutticadente”. To znaczy: wykałaczka. Bardzo trudne słowo, ale pomocne w restauracjach.
Czytaj więcej
Autor przebojów Jacek Cygan mówi Marcinowi Kube o debiutanckim zbiorze opowiadań „Przeznaczenie,...
Goethe, Mickiewicz i Kiepura. Mapa wewnętrznych krajobrazów słynnego tekściarza
Choć „Ciao, Goethe!” opowiada o fizycznej podróży, Jacek Cygan nie ukrywa, że równie ważna była ta intelektualna. – Pomyślałem sobie, że muszę przeczytać „Lata nauki Wilhelma Meistra”, prawda? A to jakieś 800 czy 900 stron – opowiada. Jednakże sięgając po lektury, odwołuje się nie tylko do Goethego, wspomina też o inspiracjach twórczością Mickiewicza, Herberta, Hölderlina, Máraiego, Brodskiego.
Co dalej po tej wyprawie do Italii? – Chciałbym wrócić do moich opowiadań, bo tam sam wymyślam ramy – przyznaje. Na horyzoncie pojawia się też projekt musicalu o Janie Kiepurze: – Piosenka pozostaje moim żywiołem.
Na koniec rozmowy szybki kwestionariusz, włosko-niemieckie Q&A, z którego można się dowiedzieć, co jest bliższe sercu Jacka Cygana: Rzym czy Wenecja? Wino białe czy czerwone? AS Roma czy Napoli? Michał Anioł czy Leonardo da Vinci? Fellini czy Sorrentino?
Zapraszam do wysłuchania całej rozmowy oraz innych podcastów o literaturze.
Podcast powstał we współpracy z internetową księgarnią Nexto, dystrybutorem e-booków, audiobooków i prasy.