„Rzeczpospolita”: W co gra prezydent Karol Nawrocki? Chodzi zarówno o jego wypowiedzi wygłaszane przy okazji obchodów Narodowego Święta Niepodległości, jak również odmowę podpisania nominacji sędziowskich, a wcześniej nominacji na pierwszy stopień oficerski funkcjonariuszy SKW i ABW. Czy to eskalacja sporu z rządem?
Prof. Szymon Ossowski: Mam wrażenie, że ta aktywność się wcale nie zmniejszyła od czasu wyborów prezydenckich mimo zwycięstwa wyborczego. Jest takie pojęcie, stworzone kiedyś przez Sidneya Blumenthala (dziennikarza, działacza politycznego, asystenta prezydenta Billa Clintona – przyp. red.), kampanii permanentnej. Kampania permanentna jest zdefiniowana właśnie w ten sposób, że aktywność komunikacyjna polityków w okresie między wyborczym jest podobna lub niewiele mniejsza do tej przed wyborami. Widać, że po 1 czerwca 2025 r. (dacie drugiej tury wyborów prezydenckich w Polsce), prezydent elekt, poza okresem urlopowym, był niezwykle aktywny. I nadal jest bardzo aktywny. Pokazuje to chociażby szybkie zwołanie Rady Gabinetowej. Uczestnictwo w Marszu Niepodległości może być jakimś tam podsumowaniem tych pierwszych stu dni. Uważam, że ta jego aktywność, także międzynarodowa, była na stałym, wysokim poziomie. To, że prezydent poszedł w tym marszu, wpisuje się w tę aktywność i jest jej potwierdzeniem. Moim zdaniem prezydent gra po pierwsze na to, żeby doprowadzić do zmiany władzy w najbliższych wyborach parlamentarnych, co było od początku wiadome. Celem prezydenta jest to, żeby Donald Tusk przestał być premierem w najbliższych wyborach parlamentarnych, żeby nie udało mu się ponownie zbudować koalicji, jak w 2023 r.