„Z perspektywy ukształtowania tej instytucji i osadzenia jej w polskim porządku prawnym, wymagane byłoby zapewnienie związkom partnerskim pewnego stopnia trwałości. Nie mogą one bowiem być strukturami iluzorycznymi” – pisze Krajowa Rada Notarialna w piśmie do Sejmu. Jest jedną z instytucji, które mają uwagi do projektu o związkach partnerskich. I niektóre z tych opinii są projektowi nieprzychylne.
Lewica złożyła swoje projekty ustaw o związkach partnerskich jako poselskie, bo nie mogła doczekać się zakończenia prac w rządzie
Chodzi o projekt złożony w czerwcu przez Lewicę, a ściślej dwa projekty. Jednocześnie został bowiem złożony też drugi – przepisy wprowadzające ustawę o związkach partnerskich. Oba są tożsame z tymi, nad którymi od października 2024 roku trwały oficjalne prace w rządzie.
Przewidują, że związek partnerski będą mogły zawrzeć dwie dorosłe osoby, bez względu na płeć, a jego rejestracji będzie dokonywał kierownik urzędu stanu cywilnego. Rozwiązać związek będzie można dość łatwo: przez przedstawienie jedno- lub dwustronnego oświadczenia. Ze względu na ułatwienia w dziedziczeniu czy przywileje podatkowe związek ma przypominać małżeństwo. Różnić ma go od tej instytucji m.in. domyślna rozdzielność majątkowa i brak możliwości adopcji dzieci.
Podczas prac w rządzie głośno było o obiekcjach ministrów z konserwatywnego PSL. Szefowie resortów obrony, rolnictwa, infrastruktury oraz rozwoju i technologii twierdzili m.in., że łatwo zawierane i rozwiązywane związki mogłyby posłużyć do uproszczonego nabycia nieruchomości rolnych czy przyczynić się do wyłudzeń najróżniejszych świadczeń przez żołnierzy, przy obliczaniu których uwzględnia się liczebność rodziny. Twierdzili też, że związki partnerskie są niezgodne z art. 18 Konstytucji, który mówi, że „małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej”.