– Spotykam się czasami z Grzegorzem Braunem. To bardzo miły człowiek – mówi nam prezes partii KORWiN Janusz Korwin-Mikke, gdy pytamy, czy spotkał się w poniedziałek z szefem Konfederacji Korony Polskiej Grzegorzem Braunem. Korwin-Mikke nie zaprzecza, a jak wynika z naszych informacji, nie było to przyjacielskie spotkanie, lecz raczej polityczne negocjacje. Politycy dopinają swój plan wejścia do Sejmu w 2027 r.
Nowa partia miała pierwotnie nazywać się Kobra, ale ta nazwa jest nieaktualna
Obaj swego czasu byli liderami Konfederacji i rozstali się z nią w burzliwych okolicznościach. O tym, że zamierzają zarejestrować partię polityczną łączącą ich ugrupowania, pisaliśmy już w marcu. – Manewr ma w zasadzie przypominać to, co robi Konfederacja – mówił nam jeden z działaczy. Wyjaśniał, że Konfederacja jest partią parasolową, skupiającą głównie Ruch Narodowy i Nową Nadzieję, dzięki czemu nie muszą one zawiązywać koalicji, startując do Sejmu. W efekcie obowiązuje je 5-procentowy próg wyborczy dla partii, a nie 8-procentowy dla koalicji.
Czytaj więcej
Nestor polskiej prawicy we wtorek ma zostać zastąpiony przez swojego zięcia w radzie liderów Konf...
W marcu pisaliśmy, że jest już nawet robocza nazwa partii – Kobra. Powstała z pierwszych sylab nazwisk Korwin-Mikke i Braun. Znany był też jej potencjalny lider – poseł Roman Fritz. To ostatnie jest już jednak nieaktualne, podobnie zresztą, jak i sama nazwa. Jak wynika z naszych rozmów, Braun czuje się mocny i nie chce, by nazwa faworyzowała Korwin-Mikkego.
Dobry wynik Grzegorza Brauna jest jednym z największych zaskoczeń wyborów prezydenckich 2025
Powodem dobrego samopoczucia Braun są wybory prezydenckie, w których uzyskał czwarty wynik z poparciem 6,34 proc., wyprzedzając m.in. marszałka Sejmu Szymona Hołownię z Trzeciej Drogi. Zaś po wyborach na stronę Brauna sensacyjnie przeszedł wieloletni poseł PiS Sławomir Zawiślak, dzięki czemu możliwe było powołanie w Sejmie koła poselskiego Konfederacji Korony Polskiej. W kuluarowych rozmowach często spekuluje się, że stało się to za zgodą prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który gra na osłabienie Konfederacji.