Naczelny Sąd Administracyjny oddalił skargi kasacyjne jednego z portali sprzedażowych, od którego fiskus zażądał udostępnienia informacji o jego kontrahentach tj. użytkownikach.
W sprawach chodziło o dwa przypadki. W jednym urzędnicy chcieli informacji o osobach, które wystawiały towary w kategorii elektronika, z zadeklarowaną wysyłką towaru spoza Polski, z podaniem kraju wysyłki. Do fiskusa miały trafić m.in. nick użytkownika przypisanego do danego kontrahenta, jego NIP, dane o koncie, wysokości obrotów na aukcjach prowadzonych przez poszczególnych użytkowników w podziale na miesiące za wskazany okres oraz numerach rachunków bankowych przypisanych do kont.
Czytaj więcej
Do końca roku rząd ma przyjąć projekt ustawy umożliwiającej kontrolę obrotów e-commerce. Chodzi o wyłapanie nieopodatkowanych wpływów z handlu internetowego i ściągnięcie pieniędzy do kasy państwa
W drugiej sytuacji chodziło o informacje na potrzeby postępowania w sprawie rozliczenia PIT za 2015 r. dotyczącego dwóch osób, które w ramach spółki cywilnej dokonywały sprzedaży za pośrednictwem serwisu. W tym przypadku urzędnicy oczekiwali w szczególności list ofert sprzedaży zakończonych transakcją kupna-sprzedaży, z wyszczególnieniem ilości, ceny oraz danych identyfikacyjnych nabywców i sposobu dokonania przez nich płatności.
Spółka broniła się, że fiskus chce za dużo i za szybko. W jej ocenie żądane informacje nie pozostają też w bezpośrednim związku z powstaniem lub wysokością zobowiązania podatkowego. Poza tym wymaga to analizy ponad 20 mln kont użytkowników. A w przypadku PIT spółka tłumaczyła, że nie dysponuje informacjami dotyczącymi danych identyfikacyjnych nabywców i sposobu dokonania przez nich płatności, bo obsługa realizacji płatności odbywa się za pośrednictwem operatorów.