Dyskryminacja wydatków na mieszkanie za granicą

Osoba, która sprzedaje mieszkanie w Polsce, a za uzyskane pieniądze kupuje lokal w innym państwie UE, musi zapłacić naszemu fiskusowi podatek. Nie miałaby tego obowiązku, gdyby tego zakupu dokonała w naszym kraju

Publikacja: 05.12.2007 09:29

Takie rozwiązanie przewidują polskie przepisy. Jest ono niezgodne z unijną zasadą swobodnego przepływu kapitału. Wkrótce może się więc stać przedmiotem kolejnej skargi przeciwko Polsce do Komisji Europejskiej. Ta zaś może nałożyć na państwo członkowskie, które nie przestrzega wspólnotowych wytycznych, znaczne kary finansowe.

Jarosław C. w 2003 r. kupił od dewelopera mieszkanie. Potem wyjechał do Wielkiej Brytanii. Dziś już wie, że w najbliższych latach do Polski nie wróci. Postanowił zatem sprzedać swoje mieszkanie w kraju, żeby uzyskać brakującą część funduszy na zakup lokum w Anglii. Jego plany pokrzyżowały jednak polskie przepisy podatkowe. Okazało się, że od ceny sprzedawanego mieszkania będzie musiał zapłacić w Polsce 10 proc. podatku dochodowego, nawet jeśli pieniądze z tej transakcji przeznaczy na swoje potrzeby mieszkaniowe. Szkopuł w tym, że aby uciec przed polskim fiskusem, musiałby nabyć nieruchomość położoną na terytorium naszego kraju.

To oczywista dyskryminacja transakcji zakupu nieruchomości dokonywanych poza Polską, sprzeczna z zasadami UE, której przecież od 1 maja 2004 r. Polska przekazała część swojej władzy, w tym tej dotyczącej swobody inwestowania i związanego z tym przepływu kapitału swoich obywateli. Ograniczanie swobody przedsiębiorczości za pomocą niekorzystnych przepisów podatkowych jest w Unii zakazane – zauważa Andrzej Marczak, doradca podatkowy w KPMG.

Niespodziewana dyskryminacja ze strony fiskusa zaskoczyła wielu naszych obywateli z terenów położonych niedaleko zachodniej granicy, którzy podjęli decyzję o skorzystaniu z oferty niemieckiego rządu i zdecydowali się kupić domy czy mieszkania we wschodnich landach. Ceny są tak atrakcyjne, że już za 40-metrowe mieszkanie w dużym mieście w Polsce można kupić murowany dom z dużym ogrodem w Niemczech.

10 proc. to kwota, której oddanie fiskusowi niekiedy przesądza o odstąpieniu od transakcji. Często bowiem pieniądze są niezbędne na remont starego, nawet przedwojennego, budynku. Bez niego nie da się w nim zamieszkać, a osoby, które decydują się na wyprowadzkę, robią to przecież dlatego, że nie mają pieniędzy, aby poprawić swoje warunki mieszkaniowe w Polsce – mówi przedstawicielka biura nieruchomości z północnej Polski zajmującego się pośrednictwem w obrocie nieruchomościami, również za granicą.

Zakaz dyskryminacji zakupu nieruchomości w innym kraju Wspólnoty potwierdza wyrok Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości z 26 października 2006 r. przeciwko Portugalii (sygn. C-76/05). W bardzo podobnym do naszego stanie prawnym ETS stwierdził, że „Portugalia, utrzymując w mocy przepisy uzależniające skorzystanie ze zwolnienia od podatku przychodów z odpłatnego zbycia własnych nieruchomości mieszkaniowych od warunku ponownego zainwestowania uzyskanych przychodów na nabycie nieruchomości położonej również w Portugalii, uchybiła zobowiązaniom ciążącym na niej na mocy TWE, a także porozumienia OECD. (…) Państwu UE nie wolno stosować środków, które mogłyby stawiać ich obywateli w niekorzystnym położeniu, jeżeli chcieliby oni wykonywać jakąkolwiek działalność na terenie innego państwa Wspólnoty” – orzekł ETS.

Dodał, że unormowania zniechęcające do opuszczania swojego państwa łamią również zasadę swobodnego przemieszczania się osób. Taki skutek mogą mieć, zdaniem Trybunału, przepisy podatkowe niekorzystne dla osób zamierzających kupić nieruchomość w celu osiedlenia się w innym kraju UE. Mają bowiem wpływ na majątek podatnika.

– Polskie przepisy są analogiczne do portugalskich. Dlatego nasi obywatele, którzy musieliby zapłacić 10-proc. podatek od przychodu ze sprzedaży mieszkania w kraju, za który potem kupują inne, np. w Anglii, Niemczech czy Holandii, mają szansę na obronę swoich praw w instytucjach unijnych. Skuteczna byłaby skarga do Komisji Europejskiej, co mogłoby zakończyć się sprawą przeciwko Polsce przed ETS – podkreśla ekspert z firmy KPMG.

Oczywiście przed zdecydowaniem się na tak drastyczny krok zainteresowany powinien najpierw złożyć w swoim urzędzie skarbowym oświadczenie o wydaniu pieniędzy ze sprzedaży mieszkania w Polsce na nieruchomość położoną w innym kraju UE i w razie sporu powołać się na wspomniany wyrok ETS. Jeśli i to zawiedzie, pozostaje mu skarga do sądu administracyjnego, a dopiero potem zgłoszenie problemu do Brukseli.

Od 1 stycznia 2007 r. nie ma już wspomnianego 10-proc. podatku. Zastąpił go 19-proc. PIT od zysku ze sprzedaży mieszkań. Jednak ze względu na 5-letni okres przedawnienia skutki poprzednich przepisów będą występowały jeszcze przez kilka lat.

Kupujący nieruchomości w UE będą zmuszani do płacenia podatku niezgodnego z zasadami unijnymi.

Traktat ustanawiający Wspólnoty Europejskie z 1992 r. stanowi w art. 56, że „zakazane są wszelkie ograniczenia w przepływie kapitału między państwami członkowskimi”. Oznacza to, że obywatele Unii mają swobodę dokonywania inwestycji (w tym finansowych) w dowolnym państwie Wspólnoty we wszelkich dziedzinach. Dotyczy to także inwestycji polegających na nabyciu nieruchomości, prawa m.in. do nieskrępowanego wyboru miejsca zakładania rachunków bankowych czy tworzenia lokat. Swoboda przepływu kapitału dopuszcza odstępstwa, ale zgodnie art. 58 TWE nie mogą one stanowić „arbitralnej dyskryminacji czy też ukrytego ograniczenia w swobodnym przepływie kapitału”. ETS, sprawujący pieczę nad przestrzeganiem unijnych zasad, zwraca uwagę w orzeczeniach, że ograniczenia te nie mogą mieć charakteru ukrytej restrykcji, także podatkowej.

wyślij e-mail do autora: a.grabowska@rp.pl

Takie rozwiązanie przewidują polskie przepisy. Jest ono niezgodne z unijną zasadą swobodnego przepływu kapitału. Wkrótce może się więc stać przedmiotem kolejnej skargi przeciwko Polsce do Komisji Europejskiej. Ta zaś może nałożyć na państwo członkowskie, które nie przestrzega wspólnotowych wytycznych, znaczne kary finansowe.

Jarosław C. w 2003 r. kupił od dewelopera mieszkanie. Potem wyjechał do Wielkiej Brytanii. Dziś już wie, że w najbliższych latach do Polski nie wróci. Postanowił zatem sprzedać swoje mieszkanie w kraju, żeby uzyskać brakującą część funduszy na zakup lokum w Anglii. Jego plany pokrzyżowały jednak polskie przepisy podatkowe. Okazało się, że od ceny sprzedawanego mieszkania będzie musiał zapłacić w Polsce 10 proc. podatku dochodowego, nawet jeśli pieniądze z tej transakcji przeznaczy na swoje potrzeby mieszkaniowe. Szkopuł w tym, że aby uciec przed polskim fiskusem, musiałby nabyć nieruchomość położoną na terytorium naszego kraju.

Pozostało 82% artykułu
W sądzie i w urzędzie
Czterolatek miał zapłacić zaległy czynsz. Sąd nie doczytał, w jakim jest wieku
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Spadki i darowizny
Podział spadku po rodzicach. Kto ma prawo do majątku po zmarłych?
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Zdrowie
Ważne zmiany w zasadach wystawiania recept. Pacjenci mają powody do radości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Sądy i trybunały
Bogdan Święczkowski nowym prezesem TK. "Ewidentna wada formalna"