Trudno się tu dopatrywać promocyjnej premedytacji, jednak o Muńku i T.Love znowu stało się głośno z powodu rozstania z zespołem Jana Benedyka, z którym relacje raz były dobre, a raz złe, ale bez jego stonesowskiego zacięcia nie powstałaby m.in. „Warszawa” czy „King”. Panowie się pokłócili, a to Muniek jest liderem i tasuje karty w grupie, musiało się więc skończyć na rozstaniu. Czy na zawsze?
Piotr Żyłka rozmawia z Muńkiem Staszczykiem
Książkowe wywiady–rzeki z Muńkiem już były – przeprowadził je Grzegorz Brzozowicz i Rafał Księżyk, ale jak widać, rozmów ze Staszczykiem nigdy dość. Piotr Żyłka, choć to autor bestsellerowego wywiadu z ks. Kaczkowskim „Życie na pełnej petardzie”, musi w pewnym momencie wytłumaczyć, jaki jest powód najnowszej rozmowy. Odpowiada, że od poprzedniej wiele rzeczy się wydarzyło – pandemia, udar muzyka, który postawił pod znakiem zapytania nie tylko jego zdrowie, ale i życie – siłą rzeczy także grupy.
Zmarł ojciec Muńka, z którym był bardzo związany, choruje jego mama. Kolejne urodziny – pięćdziesiąte i sześćdziesiąte zmuszają do refleksji, a nawet wywołują kryzysy – również te małżeńskie. Na szczęście pokonane.
Muniek jest takim dobrym grzesznikiem. Upada, ale się podnosi. Ja z kolei wiem, że były takie okresy w naszym związku, kiedy mógł się poczuć zaniedbany, bywałam dla niego oschła. To nie jest tak, że on jest tym złym, a ja jestem chodzącym ideałem. Nawet jeśli czasami tak o mnie opowiada”
Jest więc o czym rozmawiać – bez tytułowych ciemnych okularów, które skrywają emocje i łzy. A przecież chłopaki płaczą. Muniek opowiada o czasie, kiedy ryczał jak bóbr, nagrywając płytę „Old Is Gold”. Najważniejsze zaś dla czytelników jest to, że na wypowiedź o Muńku, jego osobowości, muzyce, karierze, wierze i religijności zdecydowała się żona Marta, która wcześniej pojawiała się tylko w opowieściach męża.