Reklama

Prezes OTOZ Animals: To błąd Jarosława Kaczyńskiego, jego wyborcy przecież też lubią psy

Prezydent Karol Nawrocki odmówił podpisania tzw. ustawy łańcuchowej, zakładającej, że psy nie będą mogły być trzymane na uwięzi. Jeśli zajdzie konieczność ograniczenia im swobody przemieszczania się, według nowych przepisów miałyby znaleźć się w specjalnych ogrodzeniach. Co na to przedstawiciele organizacji zajmujących się ochroną praw zwierząt? O prezydenckie weto pytamy Ewę Gebert, prezeskę OTOZ Animals.

Publikacja: 10.12.2025 16:25

Pies na łańcuchu, sfotografowany podczas jednej z interwencji OTOZ Animals

Pies na łańcuchu, sfotografowany podczas jednej z interwencji OTOZ Animals

Foto: OTOZ Animals

„Zerwijcie łańcuchy, odrzućcie weto!” – pod takim hasłem 14 grudnia o godzinie 13:00 odbędzie się w Warszawie przed Sejmem manifestacja i przemarsz przed Pałac Prezydencki. Z kolei 17 grudnia w południe, w dniu głosowania nad odrzuceniem weta do ustawy zakazującej trzymania psów na łańcuchach, odbędzie się kolejna manifestacja. 

Ewa Gebert, prezeska OTOZ Animals: To nie są absolutnie żadne akcje polityczne. Nie chodzi nam w ogóle o politykę, nam chodzi o dobro istoty, która jest największym i najwierniejszym przyjacielem człowieka. To, co dzieje się z tymi łańcuchami od lat, to jest naprawdę katastrofa. Tylko nasza organizacja, OTOZ Animals, rocznie przeprowadza ponad 7 tysięcy interwencji. Z tego 90 proc. to są zgłoszenia dotyczące właśnie psiaków łańcuchowych. Te zgłoszenia napływają nie tylko od mieszkańców dużych miast, ale również od mieszkańców wsi i małych miasteczek. To nie jest tak, a padają takie słowa, że mieszkańcy wsi nie dbają o zwierzęta. Stamtąd także napływają zgłoszenia, że sąsiad, mieszkaniec tej samej wsi, trzyma psa na krótkim łańcuchu. Bardzo często te psiaki są na łańcuchu od szczeniaka, spędzają tak całe życie. Bardzo często te zwierzęta nie widziały lekarza weterynarii, nie są szczepione, nie są leczone, bardzo często są przywiązane do rozpadającej się budy. To nie jest akcja polityczna przeciwko prezydentowi, to jest nawoływanie do tego, żeby powiedzieć, jaka jest prawda.

Czytaj więcej

Karol Nawrocki zawetował kolejną ustawę. „Kojce wielkości miejskich kawalerek”

„Kojce wielkości miejskich kawalerek to absurd”, „martwe prawo jest gorsze niż brak prawa” i argument, że przepisów „nie da się wykonać”, a państwo „nie da rady ich egzekwować” – tak prezydent uzasadniał weto. W zamian złożył własny projekt. Dobry, zły?

Niestety projekt prezydenta cofa sprawę dobrostanu psiaków, dlatego że nie podaje żadnych rozwiązań, dotyczących kojców. Psiaki będą mogły być niestety przetrzymywane gdziekolwiek – w kurniku, w małej klatce. Nie ma podanej powierzchni. Jeśli ktoś będzie chciał, to będzie mógł przetrzymywać psiaka w klatce metr na metr, o dowolnej wysokości. I właśnie o to chodzi, że z jednej strony psiaki mają być zwolnione z tych łańcuchów, ale z drugiej nie ma w niej żadnej alternatywy. Martwi nas to, że można w ten sposób zrobić zwierzęciu jeszcze większą krzywdę. Nie są określone warunki, w jakich można przetrzymywać psa. To właśnie martwi nas najbardziej.

Czytaj więcej

Karol Nawrocki zawetował tzw. ustawę łańcuchową. Wiemy, jak oceniają to Polacy

A ta zawetowana ustawa?

Po raz pierwszy określała minimalne warunki utrzymywania psów poza domem. W kojcach o określonej powierzchni. Ale jeśli duży pies miałby przebywać w kojcu 5 na 4 metry, albo średni pies w kojcu 5 na 3 metry? To są za duże kojce i prezydent to wetuje? Jeśli kogoś nie stać na utrzymywanie psa lub chce go przetrzymywać na łańcuchu lub w kojcu, to niech w ogóle go nie posiada!

Reklama
Reklama

Duża liczba Polaków ma swojego psa. Proszę sobie wyobrazić swojego psa, tego, który codziennie leży koło nas, przytulony na fotelu, na kanapie i on nagle miałby wylądować na łańcuchu albo w jakiejś małej klatce? Pies jest zwierzęciem towarzyszącym, kochającym człowieka nad wyraz, bardziej niż samego siebie. To bestialskie traktowanie zwierząt, które są totalnie oddane człowiekowi. Nie widziałam jeszcze zadowolonego psa na łańcuchu albo w małej klatce. Są to nieszczęśliwe, opuszczone przez człowieka zwierzęta.

Prezydent mówi w swoim uzasadnieniu, że to stygmatyzowanie wsi. Jest właśnie na odwrót. Mówiąc to właśnie prezydent stygmatyzuje wieś, przedstawiając obraz wsi z XIX wieku, gdzie zwierzęta się źle traktuje, trzyma na łańcuchach albo w klatkach. Nawet na Węgrzech zakazano trzymania psiaków na łańcuchach.

Czytaj więcej

Bogusław Chrabota: Nawrocki przegra z łańcuchem?

Na wielu posesjach pies pełni po prostu funkcję stróża.

Pies, który jest zamknięty w kojcu, w małej klatce ani na łańcuchu, nie pełni przecież żadnej roli. Jeżeli teren jest ogrodzony, to przecież lepiej, żeby ten pies był w ogrodzie, a na noc zabierany do domu. Jak jest zamknięty, to jak ma bronić właściciela? Kot przechodzi przez ogrodzenie, pies szczeka, a właściciel nie wie, czy to kot, czy właśnie złodziej przeszedł przez ogrodzenie?

Czy świadomość społeczna zmienia się w kwestii praw zwierząt?

Tak, zmienia się, ale niekiedy docieramy również do sytuacji naprawdę dramatycznych. Ale też coraz więcej mówi się o ochronie praw zwierząt. Wrażliwość jest coraz większa i ludzie coraz bardziej przeciwstawiają się krzywdzeniu zwierząt. Również Przeciwstawiłabym się absolutnie opinii, że „ludzie na wsi źle traktują zwierzęta”. To właśnie ze wsi pochodzi wiele zgłoszeń, dotyczących traktowania zwierząt, które niekiedy kończą się naszymi interwencjami.

Widywało się psy, trzymane na łańcuchu, i to widok łamiący serce. Często poruszają się po wydeptanym przez siebie okręgu na długość łańcucha.

To zachowania behawioralne, psy zaczynają się zachowywać wręcz sieroco. Często te psiaki, jeśli uda im się zerwać z łańcucha, a przebywały na nim przez całe swoje życie, zachowują się agresywnie. Zwłaszcza gdy nie mają kontaktu z człowiekiem, którego przecież potrzebują. Ostatnio odebraliśmy małą, wystraszoną suczkę, trzęsącą się. Nie wiem, jak by się to skończyło, gdyby nie nasza interwencja. Oczywiście od razu trafiła do lekarza weterynarii. Część osób nie ma wyobraźni, żadnej wrażliwości. To jest przykre, że Polska, która chce być postrzegana jako kraj europejski, cywilizowany, a nie potrafi zapewnić godnych warunków psom.

Reklama
Reklama

A jeśli ktoś nie ma warunków, by trzymać psa w domu, ale chciałby – choćby właśnie dla bezpieczeństwa – trzymać go na zewnątrz?

Taki pies przede wszystkim powinien być szczepiony przeciw chorobom zakaźnym. Musi mieć kontakt z człowiekiem. To bardzo ważne, by nie stanowił zagrożenia dla innych, bo są zwierzęta, które przez całe lata nie miały innego kontaktu oprócz tego, że ktoś rzucił im coś do jedzenia. To się różnie kończyło. Jeśli teren jest ogrodzony, to pies absolutnie powinien móc biegać po całej posesji. Wtedy będzie prawdziwym obrońcą człowieka. A jeśli ktoś nie ma ogrodzonej posesji, to powinien – podobnie jak ludzie, mieszkający w bloku – zapewnić psu spacery trzy czy cztery razy w ciągu dnia. To dla psa niezmiernie ważne. Mały kojec to całkowite zabranie wolności takiemu psu. A pies, jak każda istota, musi mieć wolność. Jeżeli prezydent mówi, że kojce w poselskim projekcie są za duże, to jest właśnie odwrotnie, naszym zdaniem one są za małe. Z takim psem, nawet jeśli jest w takim kojcu, powinno się wychodzić na spacery. Odwołuję się do osób, które mają psa w domu czy w mieszkaniu i traktują go również jako towarzysza – proszę sobie wyobrazić, jeśli siedziałby na łańcuchu albo w małej klatce, na co pozwala projekt prezydencki, jaki ten pies byłby nieszczęśliwy. Dlaczego jeden pies może być stróżem na łańcuchu, a drugi nie? Wszystkie cierpiałyby tak samo.

Czytaj więcej

Ustawa łańcuchowa. Sejm spróbuje odrzucić weto prezydenta

Jakie są obecne uregulowania dotyczące psów na zewnątrz?

Obecnie łańcuch powinien mieć nie mniej niż trzy metry, pies co 12 godzin powinien być spuszczony na ogrodzonym terenie albo powinno się z nim wyjść na spacer. Musi być też zadaszona, przewietrzana buda. Więc w tych poselskich propozycjach wcale nie było szału.  

Jest jakaś szansa, że prezydent wycofa się ze swojego projektu albo go zmieni?

Może uda się namówić posłów, przede wszystkim posłów PiS, bo to ich głosy są potrzebne do odrzucenia weta. Mam wielką nadzieję, że posłowie nie będą kierować się wyłącznie względami politycznymi. Przecież podczas pierwszego głosowania w sprawie łańcuchów, 280 posłów było za zakazem przetrzymywania psów na stałej uwięzi, również członków PiS-u. Oni naprawdę tak uważają. Odwołuję się także do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który przecież mówi o tym, że lubi zwierzęta. Mało tego, w „piątce dla zwierząt” były określone rozmiary kojców dla zwierząt, to właśnie PiS wymyślił te kojce! Warto na chwilę zapomnieć o polityce w imię dobra istot, które są najwierniejszym przyjacielem człowieka. To ostatnia szansa na to, by uratować tę sytuację. Tu nie chodzi o politykę, my nie chcemy atakować, tylko nie możemy pojąć, dlaczego niektórzy posłowie zmieniają zdanie w tak ważnej sprawie. Temu właśnie będą poświęcone ten marsz i te manifestacje – chcemy zaapelować do posłów i pokazać, że społeczeństwo nie zgadza się na cofanie ochrony zwierząt o dekady. Chcemy pokazać, że Polska nie jest krajem, w którym cierpienie psa jest normą. Pod apelem o odrzucenie weta podpisało się już 66 organizacji ochrony praw zwierząt.

 

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Materiał Promocyjny
MLP Group z jedną z największych transakcji najmu w Niemczech
Społeczeństwo
Poznaliśmy Młodzieżowe Słowo Roku 2025
Społeczeństwo
Sondaż o służbie zdrowia: Złe wiadomości dla Donalda Tuska, przeważają krytyczne opinie
Społeczeństwo
Sondaż. Czy Niemcy rozliczyły się za zbrodnie wojenne? Polacy wyjątkowo zgodni
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Społeczeństwo
Sondaż: Polskie wojska jako gwarancja bezpieczeństwa dla Ukrainy? Znamy zdanie Polaków
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama