Z tego artykułu się dowiesz:
- W jakim charakterze miałyby pojawić się na Ukrainie europejskie wojska?
- Jaki stosunek do pojawienia się europejskich wojsk na Ukrainie ma Rosja?
- Jaki odsetek Polaków sprzeciwia się wysłaniu polskich wojsk na Ukrainę?
W lutym 2024 roku, w czasie szczytu w Paryżu prezydent Francji Emmanuel Macron po raz pierwszy mówił o możliwości wysłania wojsk europejskich na Ukrainę. Pierwotnie nie było jasne w jakiej roli miałyby się tam pojawić – z czasem jednak wykrystalizowała się wizja, w której siły europejskie miałyby pojawić się na Ukrainie w charakterze sił pokojowych czy też (ta nazwa pojawiła się w 2025 roku) sił reasekuracyjnych, gwarantujących przestrzeganie przez Rosję przyszłego porozumienia pokojowego. Od 2024 roku oprócz Francji gotowość do wysłania nad Dniepr takich sił sygnalizowała Wielka Brytania – na różnych etapach brytyjski premier deklarował gotowość do wysłania na Ukrainę brytyjskich wojsk lądowych lub sił powietrznych, które miałyby strzec nieba nad Ukrainą.
Rosja wyklucza możliwość, by na Ukrainie pojawiły się europejskie wojska
W kontekście liczebności takich sił mowa była o liczbie 20-30 tys. żołnierzy, którzy mieliby stacjonować z dala od linii frontu i wspierać ukraińską armię np. w procesie szkolenia. Polska od początku deklarowała, że jest gotowa wesprzeć taką misję logistycznie, ale sama nie wyśle wojsk na Ukrainę, ponieważ zadaniem polskiej armii jest strzeżenie bezpieczeństwa wschodniej flanki NATO, której granicą jest granica Polski z Rosją i Białorusią. Mimo to Polska należy do tzw. koalicji chętnych, czyli koalicji państw gotowych zapewnić gwarancje bezpieczeństwa Ukrainie po zakończeniu wojny.
Czytaj więcej
Niemiecki „Der Spiegel” opublikował treść poufnej rozmowy europejskich przywódców, w której prezy...
Możliwość wysłania wojsk z państw należących do NATO na Ukrainę od początku odrzuca Rosja. Punkt wykluczający taką możliwość znalazł się w oryginalnym, 28-punktowym planie pokojowym opracowanym przez administrację USA (jego treść ujawnił portal Axios). Gwarancję, że na Ukrainie nie pojawią się zachodnie wojska, jako warunek, od którego uzależnione jest zakończenie walk, przedstawił Donaldowi Trumpowi w czasie rozmów na Alasce Władimir Putin.