Z tego artykułu się dowiesz:
- Jakie działania podejmuje Aleksander Łukaszenko wobec Litwy?
- Dlaczego Mińsk skoncentrował się na litewskich firmach transportowych?
- Jakie wyzwania stoją przed rządem litewskim w związku z sytuacją z Białorusią?
- Jakie żądania stawia dyktator Białorusi wobec Litwy?
- W jaki sposób Litwa stara się przeciwdziałać działaniom Białorusi?
- Jakie mogą być konsekwencje spełnienia lub niespełnienia żądań Łukaszenki przez Litwę?
Rząd litewski we wtorek ogłosił stan wyjątkowy. Wszystko przez nieustannie nadlatujące balony z przemycanymi z Białorusi papierosami. To paraliżuje to pracę lotniska w Wilnie, które od października zamykano już kilkanaście razy. Urzędujący od ponad trzech dekad Aleksander Łukaszenko przekonuje, że nie ma z tym nic wspólnego, w co trudno uwierzyć, biorąc pod uwagę skalę inwigilacji i wszechobecnych funkcjonariuszy służby bezpieczeństwa (również w świecie przemytniczym). To mało prawdopodobne, by dyktator, który za kraty wsadził wszystkich swoich przeciwników (a tysiące zmusił do emigracji), pozwalał na wysyłanie z terytorium kraju setek balonów z ładunkami o nieznanej mu zawartości. Zwłaszcza że Łukaszenko twierdzi, iż balony jakoby latają w obie strony. I nie obawia się, że tymi balonami „wrogie zachodnie siły” mogą przekazywać gotówkę jego przeciwnikom wewnątrz kraju? Najwyraźniej dyktator znalazł kolejne narzędzie hybrydowe, poprzez które wywiera presję na Litwę. Niejedyne.
Litwa została zakładnikiem Aleksandra Łukaszenki?
Łukaszenko nie wypuszcza też litewskich ciężarówek i przyczep, które utknęły na terytorium Białorusi pod koniec października. Wówczas Litwa całkowicie zamknęła granicę z Białorusią (właśnie z powodu balonów), ale już 20 listopada przejścia graniczne ponownie zostały otwarte. To jednak nie przekonało dyktatora. Skierował ciężarówki i przyczepy na płatne parkingi i pobiera od nich opłatę w wysokości 120 euro dziennie, uniemożliwiając wyjazd z kraju. Zagroził też, że po czterech miesiącach zostaną zarekwirowane.
Czytaj więcej
Czy to rzeczywiście przemytnicy sparaliżowali pracę lotniska w Wilnie? Z problemem mierzy się też...
Litewscy celnicy twierdzą, że chodzi o 185 ciężarówek i przyczep, władze w Mińsku mówią o tysiącach, a litewscy przewoźnicy ze stowarzyszenia „Linava” mówią o niemal 1900 ciężarówkach i 2,5-3 tys. przyczep. W środę zorganizowali protest w centrum Wilna, domagając się od rządu litewskiego działań na rzecz sprowadzenia do kraju ciężarówek i wypłaty odszkodowań. Zaledwie 2,8-milionowa Litwa nie może zignorować głosu firm transportowych, ale wygląda na to, że rząd w Wilnie jest bezsilny w tej sprawie, bo również port lotniczy leży niespełna 30 km od granicy z Białorusią. Tamtejszy resort gospodarki i innowacji wyłożył milion euro i zaangażował firmy, które mają znaleźć sposoby na zwalczanie takich balonów.