Z tego artykułu dowiesz się:
- Dlaczego działalność biura białoruskiej opozycji demokratycznej w Wilnie została wstrzymana?
- Jakie zmiany w poziomie ochrony Swiatłany Cichanouskiej wprowadził rząd Litwy?
- Co wpłynęło na zmniejszenie chęci litewskiego społeczeństwa do wspierania białoruskiej opozycji?
- Jak zmiany polityki USA mogą wpłynąć na relacje litewsko-białoruskie?
- Na ile poważnie rozważane jest potencjalne przeniesienie biura Swiatłany Cichanouskiej do Polski?
Działalność biura liderki białoruskiej opozycji demokratycznej w Wilnie, które zajmowało pół piętra jednego z tamtejszych biurowców, została wstrzymana. Kilkudziesięciu pracowników przeszło na pracę zdalną. Wszystko przez decyzję rządu Litwy, który obniżył poziom ochrony Swiatłany Cichanouskiej.
Odkąd po sfałszowanych wyborach prezydenckich w 2020 r. została siłą wypchnięta ze swojego kraju, była chroniona na Litwie przez Służbę Ochrony Rządu (Vadovybės apsaugos tarnyba), która zapewnia bezpieczeństwo m.in. odwiedzającym Litwę przywódcom państw zagranicznych. Teraz jej bezpieczeństwem ma się zająć Biuro Policji Kryminalnej, które zapewnia ochronę m.in. świadkom koronnym i ofiarom przestępstw. O decyzji, która weszła w życie w poniedziałek, 6 października Cichanouska dowiedziała się zaledwie kilka dni wcześniej – 1 października.
Litwa zmniejsza poziom ochrony liderki białoruskiej opozycji. Były szef MSZ: Litwa zdradza Cichanouską
Premier Inga Ruginienė tłumaczyła, że ochrona opozycjonistki nie została zniesiona, lecz „dostosowana do poziomu zagrożenia”. Z kolei szef litewskiej dyplomacji Kęstutis Budrys zapewniał, że siły demokratyczne Białorusi nadal będą miały akredytację na terenie Litwy.
– Nie spodziewaliśmy się decyzji o obniżeniu poziomu ochrony. To bezpośrednio wpływa na funkcjonowanie całego biura. Nie jesteśmy w stanie tego zrozumieć. Nic nie wskazuje na to, że ryzyko się zmniejszyło, wręcz przeciwnie – dostajemy groźby, są próby inwigilacji, a nieznajomi ludzie kilkakrotnie próbowali przedostać się do biura. Znajdujemy się na celowniku służb specjalnych Łukaszenki. Dzięki Litwie i jej służbom przez pięć lat nie mieliśmy żadnego poważnego incydentu. Martwimy się o bezpieczeństwo naszej ekipy – komentuje „Rzeczpospolitej” Franak Wiaczorka, szef wileńskiego biura Cichanouskiej.