Ano zwłaszcza te, które wynikają z decyzji organów jednostek samorządowych. Wiadomo, że na samorządowych urzędników i aktywistów padł blady strach, gdy zaczęły topnieć pieniądze na gminnych, powiatowych i wojewódzkich kontach. Pandemia uderzyła z równą bezwzględnością nie tylko w ludzi, ale i w lokalne budżety. Załamały się dochody a wydatki zaczęły rosnąć. Samorządy postawiły na kredyty i pożyczki. Szukały ratunku i bankowego wsparcia inwestycji i programów społecznych. Rozpoczęło się poszukiwanie firm windykacyjnych, zainteresowanych „złymi" wierzytelnościami. Pomocna dłoń w postaci różnych wspierających rozwiązań i środków w kolejnych „Tarczach" była zbyt słaba.