Reklama
Rozwiń

Budżet 2012. Na jaką podwyżkę może liczyć 9,5 mln emerytów

Rząd przyjął budżet. Wciąż jednak nie wiadomo, na jaki wzrost świadczeń może liczyć 9,5 mln Polaków

Publikacja: 07.12.2011 02:18

Budżet 2012. Na jaką podwyżkę może liczyć 9,5 mln emerytów

Foto: ROL

Choć kwotową waloryzację emerytur i rent zapowiedział w exposé premier Donald Tusk, rząd może nie zdążyć z nią od nowego roku. Ma bowiem bardzo mało czasu, aby wprowadzić zmiany – wymagają one nowelizacji ustawy, a ta powinna wejść w życie najpóźniej na przełomie stycznia i lutego. Na przyjęcie odpowiedniego projektu zostało kilka, najwyżej kilkanaście dni. Jeśli się to nie uda, od marca 9,5 mln osób dostanie świadczenia wyższe o 4,8 proc. W przyjętym wczoraj projekcie budżetu rząd założył, że wzrosną one właśnie o tę wartość.

Ważniejszy jest jednak inny powód: wątpliwości konstytucyjne związane ze zmianą mechanizmu podwyżek. Trybunał Konstytucyjny podkreślał już, że świadczenia powinny rosnąć co roku przynajmniej o inflację. Tak aby nie traciły na wartości. Waloryzacja kwotowa, czyli sytuacja, w której wszyscy dostają tyle samo, tego warunku nie spełnia.

Z naszych wyliczeń wynika, że gdyby rząd chciał ją przeprowadzić, wszystkie osoby otrzymujące emerytury i renty dostałyby miesięcznie o 76 – 77 zł więcej. Wtedy ci, którzy mają wyższe świadczenia, nie otrzymaliby podwyżki gwarantującej zachowanie siły nabywczej. Dotyczyłoby to prawie jednej trzeciej świadczeń ZUS.

Gdyby rozwiązanie to zostało zaskarżone, a Trybunał orzekł o jego sprzeczności z ustawą zasadniczą, budżet musiałby wyrównać wstecz świadczenia tym osobom, które nie dostały tyle, aby uwzględnić wzrost cen. Każdy rok takich wyrównań kosztowałby państwo ponad  miliard złotych.

Jak ustaliła „Rz", w resorcie pracy trwają gorączkowe poszukiwania możliwości wyjścia z patowej sytuacji. Z jednej strony padła publiczna zapowiedź premiera o waloryzacji kwotowej, z drugiej istnieje ryzyko, że takie podwyżki zostaną uznane za niezgodne z konstytucją.

Z naszych ustaleń w rządzie wynika, że możliwe jest pośrednie wyjście z tej sytuacji. Wszystkie świadczenia będą rosnąć jedynie o inflację. Z obliczeń „Rz" wynika, że trzeba na to około 6,5 mld złotych. Pozostałe 700 – 800 mln zł, które są zarezerwowane w budżecie na podwyżki emerytur i rent, byłyby przeznaczone na podniesienie najniższych świadczeń.

O takim mechanizmie mówią też ekonomiści. – Można wprowadzić waloryzację procentową, ale tylko o wskaźnik inflacji, a dodatkowo kwotowo wesprzeć najniższe świadczenia – wskazuje Agnieszka Chłoń-Domińczak z SGH.

Rząd przyjął projekt budżetu na 2012 rok. Wzrost PKB ma wynieść 2,5 proc., inflacja 2,8 proc., a bezrobocie na koniec roku  12,3 proc.

Choć kwotową waloryzację emerytur i rent zapowiedział w exposé premier Donald Tusk, rząd może nie zdążyć z nią od nowego roku. Ma bowiem bardzo mało czasu, aby wprowadzić zmiany – wymagają one nowelizacji ustawy, a ta powinna wejść w życie najpóźniej na przełomie stycznia i lutego. Na przyjęcie odpowiedniego projektu zostało kilka, najwyżej kilkanaście dni. Jeśli się to nie uda, od marca 9,5 mln osób dostanie świadczenia wyższe o 4,8 proc. W przyjętym wczoraj projekcie budżetu rząd założył, że wzrosną one właśnie o tę wartość.

Finanse
Listy zastawne: klucz do tańszych kredytów mieszkaniowych?
Finanse
Otwarcie na dialog, czekanie na konkretne działania
Finanse
Putin gotowy na utratę zamrożonych aktywów. Już nie chce kupować boeingów
Finanse
Donald Trump wybiera nowego szefa Fed. Kandydat musi spełniać podstawowy warunek
Finanse
Holistyczne spojrzenie na inwestora