– Nie dokonałam transakcji, ale miałam konto z ustawionym alertem walutowym. W momencie, kiedy chciałam zrobić transakcje w lutym 2025 r., nie mogłam się już zalogować – mówi „Rzeczpospolitej" pani Beata, jedna z klientek Cinkciarza. Pani Beata nie mieszka w Polsce, więc o kłopotach Cinkciarza nie miała pojęcia. Klientów, którzy zaufali Cinkciarzowi, sama prokuratura regionalna w Poznaniu naliczyła już ponad siedem tysięcy, do tego dochodzą klienci, którzy stracili na tyle małe sumy, że nie chcą się o nie procesować.
Czego chcą klienci Cinkciarza
Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita", poszkodowani klienci chcą pozwać państwo polskie za to, że dopuściło do takiej sytuacji i nie wprowadziło zabezpieczeń, do których się zobowiązało publicznie po wcześniejszych aferach. Klienci nie mogą też udokumentować swoich strat, ponieważ stracili dostęp do swoich kont na portalu Cinkciarza, i to jest kolejny zarzut do polskich władz – że nikt ich nie informuje, kto zarządza ich danymi. Twierdzą, że pytali o to Komisję Nadzoru Finansowego, a także Urząd Ochrony Danych Osobowych, ale pytania pozostały bez odpowiedzi.
Czytaj więcej
Tzw. czerwona nota Interpolu może przyspieszyć ekstradycję szefa Cinkciarza ze Stanów Zjednoczony...
– Chodzi o konta (portfele walutowe) użytkowników na platformie Cinkciarz.pl, które służyły do przechowywania środków i realizacji transakcji walutowych – wyjaśnia pani Beata. – W pewnym momencie zablokowano nam do nich dostęp – nie możemy się zalogować do naszych danych: nie widzimy transakcji, nie możemy sprawdzić salda, co jest niezgodne z prawem – tłumaczy.
Poszkodowani założyli stowarzyszenie Lex Justicia, na którego stronie piszą o sobie – "są wśród nas klienci indywidualni, przedsiębiorcy, rodziny spłacające kredyty walutowe czy osoby oszczędzające na edukację dzieci. Łączy nas jedno: powierzyliśmy swoje środki Cinkciarz.pl, działającemu poprzez Conotoxia Sp. z o.o., instytucję płatniczą nadzorowaną przez KNF, a mimo to do dziś nie odzyskaliśmy swoich pieniędzy". Zarzucają, że KNF w październiku 2024 r. nakazała Conotoxii umożliwienie klientom wypłat do 31 grudnia 2024 r., ale pozwoliła działać samemu Cinkciarzowi.pl. Stąd klienci wskazują nawet na odpowiedzialność KNF. – Cinkciarz prawnie jest agentem instytucji płatniczej Conotoxia, która miała licencję. To nie był zwykły samodzielny kantor. Przygotowujemy proces zbiorowy, jesteśmy w kontakcie z kancelarią prawną, która to sprawdziła i potwierdziła – mówi "Rzeczpospolitej" przedstawicielka Stowarzyszenia.