Reklama

Zbliża się decyzja o upadłości Cinkciarza. Spółka chciała mieć proces w USA

Decyzja o ogłoszeniu upadłości Cinkciarza, niegdyś największego kantoru internetowego w Polsce, jest coraz bliżej. Upadłość pozwoli na prześledzenie, dokąd trafiły pieniądze klientów. Prezes spółki Marcin Pióro został objęty czerwoną notą Interpolu.

Publikacja: 10.10.2025 04:07

Czerwona nota Interpolu oznacza, że poszukiwanego należy zatrzymać – nie jest to równoznaczne ani z

Czerwona nota Interpolu oznacza, że poszukiwanego należy zatrzymać – nie jest to równoznaczne ani z aresztem, ani ze zgodą na wydanie

Foto: shutterstock

Z tego artykułu dowiesz się:

  • Jakie są aktualne zarzuty stawiane Marcinowi Pióro, prezesowi Cinkciarza?
  • Na jakim etapie znajduje się postępowanie w sprawie ogłoszenia upadłości Cinkciarza?
  • Czy można ustalić, co się stało ze środkami wpłaconymi przez klientów?

– Sąd już prawdopodobnie ma wszelkie dokumenty i nie ma przeszkód formalnych, by podjął decyzję w sprawie postępowania upadłościowego – mówi „Rzeczpospolitej” Łukasz Grenda, tymczasowy nadzorca sądowy Cinkciarza. Prezes spółki Marcin Pióro jest oskarżany o wyrządzenie szkody na 125 mln zł, ale prokuratura zastrzega, że kwota może nie być ostateczna.

Lada moment można się spodziewać ogłoszenia upadłości spółki Cinkciarz, do niedawna najbardziej znanego polskiego kantoru internetowego, sponsora m.in. polskiej reprezentacji piłkarskiej. Dziś po tej marce nie ma śladu, zostało za to 7 tys. klientów, którzy stracili wpłacone pieniądze. Prezes Marcin Pióro od kilku dni jest objęty czerwoną notą Interpolu, co może ułatwić jego ekstradycję. 

Czytaj więcej

Sprawa Cinkciarz.pl. Już 1200 osób skarży się na internetowy kantor w prokuraturze

Upadłość Cinkciarz.pl coraz bliżej

Wniosek o upadłość Cinkciarza złożył wiosną jeden z pokrzywdzonych klientów spółki. Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita”, Cinkciarz chciał, żeby jego sprawą zajął się sąd w USA – dłużnik kwestionował właściwość krajową sądów polskich, ponieważ korzysta z serwerów znajdujących się w głównej mierze na terenie USA, dlatego „właściwym do rozpoznania sprawy winien być Sąd Stanu Delaware”. Sąd w Poznaniu odrzucił ostatnio to zażalenie, sprawa wróciła więc do Zielonej Góry i może być rozpatrywana. 

Reklama
Reklama

Sąd musiał powstrzymać pracę komorników, którzy ruszyli po pieniądze firmy. – Ruszył wyścig komorników, bo wierzyciele uzyskali szybko tytuły wykonawcze i komornicy pozyskali środki na rachunkach bankowych. Jednak w postępowaniu upadłościowym nie działa zasada „kto pierwszy, ten lepszy”, sąd upadłościowy ma możliwość zabezpieczyć tok postępowania, zawieszając postępowania egzekucyjne, a wierzyciele są kategoryzowani w grupy i będą zaspokojeni proporcjonalnie – wyjaśnia Łukasz Grenda. 

Czytaj więcej

Klienci Cinkciarza martwią się o pieniądze. Ponad 1500 pozwów

Dlaczego upadłość Cinkciarza ma znaczenie

Tajemnicą śledztwa jest póki co los pieniędzy, które tysiące klientów wpłacało na konto Cinkciarza, by wymienić złotówki na euro, dolary czy franki szwajcarskie. To nierzadko kwoty przekraczające pół miliona zł. W sprawie toczą się co najmniej dwa równoległe postępowania: Prokuratura Regionalna w Poznaniu prowadzi śledztwa dotyczące Marcina Pióro i pozostałych członków zarządu, a sąd w Zielonej Górze prowadzi postępowanie w sprawie ogłoszenia upadłości spółek.  Kondycję finansową spółki i działalności członków zarządu badają biegli Instytutu Ekspertyz Ekonomicznych i Finansowych w Łodzi. 

– Z doświadczenia powiem, że zawsze można ustalić, co się z pieniędzmi stało, bo nawet jeśli te pieniądze wyjdą, to widzimy też odbiorcę i musi istnieć jakiś tytuł tych transakcji. Ale co się wydarzyło w tej spółce, dowiemy się, jeśli sąd zdecyduje o wszczęciu postępowania upadłościowego – mówi Łukasz Grenda. Upadłość pozwoliłaby też sprzedać majątek stały firmy, niestety ma ona jedynie jedną niewielką nieruchomość w województwie lubuskim.

– Organy ścigania wierzą, że pieniądze zostały gdzieś wyprowadzone. Ja tego nie przesądzam, natomiast rolą przyszłego syndyka będzie ustalić, czy doszło do takiego wyprowadzenia mienia i odzyskać to mienie – wyjaśnia Grenda. Syndyk będzie analizował przepływy pieniężne, a jeśli spółka np. próbowała w ostatniej chwili wyprowadzić majątek, to przepisy prawa upadłościowego pozwalają, by niektóre czynności uznać za bezskuteczne. Dziś trudno jednak o tym przesądzać. – Jeśli tu będą takie bezskuteczności, to raczej dotyczące rozliczeń wewnątrzgrupowych. Wymaga to prześledzenia wszystkich transakcji, co się właśnie robi w toku postępowania upadłościowego – mówi Grenda.

Czy bitcoiny istniały?

Wyobraźnię poszkodowanych rozpalały na początku roku doniesienia spółki, że policja, podczas przeszukania mieszkania prezesa Pióro 28 października 2024 r. – miała zabezpieczyć m.in. 5 lub 6 pendrive’ów z 492 bitcoinami. Pióro oskarżał policję, że bezprawnie je przejęła, a one należą do „jego prywatnego majątku”. Dziś, jeśli faktycznie istniały, byłyby warte blisko 220 mln zł. Prokuratura dawkuje informacje ostrożnie. – Prokuratura nie ujawniała w toku prowadzonego śledztwa informacji dotyczących zawartości zabezpieczonych nośników informatycznych i na obecnym etapie tego postępowania takich informacji nie udziela – napisała prokurator Anna Marszałek, rzecznik prokuratury regionalnej w Poznaniu.

Reklama
Reklama

Marcin Pióro od miesięcy przebywa poza Polską, na pytanie „Rzeczpospolitej” odpisał, że jest w Chicago. Od lipca jest poszukiwany listem gończym, a od kilku dni został też objęty czerwoną notą Interpolu. 

– Czerwona nota Interpolu oznacza, że poszukiwanego należy zatrzymać – nie jest to równoznaczne ani z aresztem, ani ze zgodą na wydanie – wyjaśnia Leszek Kieliszewski, adwokat z kancelarii Legality. Po zatrzymaniu, resort sprawiedliwości występuje o wydanie poszukiwanego na podstawie umowy między Polską a USA, tam Sąd Federalny bada, czy istnieje prawdopodobna przyczyna do aresztowania. Kluczowa jest podwójna karalność – zarzucane poszukiwanemu przestępstwo w Polsce musi być przestępstwem w USA. Sąd odrzuci wniosek, jeśli podejrzewa, że ktoś jest ścigany ze względów politycznych albo jest prześladowany.

Zgodę na ekstradycję wydaje Sąd Federalny, przysługuje na nią skarga do Sądu Okręgowego (tzw. Habeas Corpus), później ewentualnie apelacja. – Cała procedura może równie dobrze trwać kilka tygodni, kilka miesięcy, ale zdarzają się przypadki, że trwa kilka lat. Przez ten czas o pozostawaniu na wolności lub areszcie decyduje Sąd Federalny – wyjaśnia Kieliszewski. 

Z tego artykułu dowiesz się:

  • Jakie są aktualne zarzuty stawiane Marcinowi Pióro, prezesowi Cinkciarza?
  • Na jakim etapie znajduje się postępowanie w sprawie ogłoszenia upadłości Cinkciarza?
  • Czy można ustalić, co się stało ze środkami wpłaconymi przez klientów?
Pozostało jeszcze 96% artykułu

– Sąd już prawdopodobnie ma wszelkie dokumenty i nie ma przeszkód formalnych, by podjął decyzję w sprawie postępowania upadłościowego – mówi „Rzeczpospolitej” Łukasz Grenda, tymczasowy nadzorca sądowy Cinkciarza. Prezes spółki Marcin Pióro jest oskarżany o wyrządzenie szkody na 125 mln zł, ale prokuratura zastrzega, że kwota może nie być ostateczna.

Lada moment można się spodziewać ogłoszenia upadłości spółki Cinkciarz, do niedawna najbardziej znanego polskiego kantoru internetowego, sponsora m.in. polskiej reprezentacji piłkarskiej. Dziś po tej marce nie ma śladu, zostało za to 7 tys. klientów, którzy stracili wpłacone pieniądze. Prezes Marcin Pióro od kilku dni jest objęty czerwoną notą Interpolu, co może ułatwić jego ekstradycję. 

Pozostało jeszcze 88% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Finanse
Złoto już po 4000 dolarów za uncję
Finanse
Świat finansów musi odpowiedzieć na globalne wyzwania
Finanse
CFO liderem zmian w firmie
Finanse
Miliony na innowacje obronne. Oto pierwsza inwestycja PFR
Reklama
Reklama