Radca prawny Michał Gniatowski pozwał Ministerstwo Cyfryzacji o naruszenie jego dóbr osobistych (prywatności, prawa do zachowania danych osobowych w tajemnicy) poprzez przekazanie Poczcie Polskiej jego imienia, nazwiska i adresu zamieszkania w ramach organizacji wyborów na prezydenta RP, które miały odbyć się w formie korespondencyjnej, a finalnie do nich nie doszło. Początkowo pozew obejmował także Pocztę Polską, ale powód w trakcie postępowania ograniczył jego zakres tylko do resortu. Zdaniem prawnika przekazanie tych danych było nielegalne, nie miało bowiem podstawy prawnej (ustawa o „wyborach kopertowych” w 2020 r. nie weszła jeszcze w życie).
Czytaj więcej
Sąd Okręgowy w Warszawie odroczył wydanie wyroku ws. z powództwa Wojciecha Klickiego z Fundacji P...
Powód wskazuje, że na skutek przekazania jego danych odczuwał dyskomfort związany z utratą kontroli nad danymi. Nie wiedział bowiem, kto nimi dysponuje i w jakim trybie. Dyskomfort potęgowało, że organy państwa nie podjęły działań, by zmienić ten stan rzeczy, uważając, że ich działania miały podstawę prawną. Nie informowały też, czy dane nie zostały gdzieś zmultiplikowane, czy zostały zniszczone. Powód żądał publikacji przeprosin w dużych ogólnopolskich gazetach.
Radca Prokuratorii Generalnej występujący w imieniu pozwanego wskazywał, że dane zostały zniszczone w ciągu dwóch tygodni od momentu, gdy okazało się, że nie będą potrzebne, a po drugie, że Poczta już wcześniej je przetwarzała, dostarczając korespondencję powodowi. Twierdził on też, że powód dopuścił się nadużycia prawa podmiotowego, a realnym celem pozwu jest reklama swojej działalności.
O komentarz do sprawy poprosiliśmy ekspertów od danych osobowych.