Utrudnienia początkowo dotyczyły niektórych portali społecznościowych, ale od wczoraj większość Iraku pozostaje bez dostępu do internetu.
Dziś rano 75 proc. kraju, w tym Bagdad, zostało odłączonych od sieci. Główni operatorzy - Earthlink, Asiacell i Zain "celowo ograniczyli" dostęp.
Północna część kraju, w tym autonomiczny region kurdyjski, jest podłączony do innej sieci, dlatego tam nie odnotowano problemu.
Na podobny krok władze kraju zdecydowały się w ubiegłym roku. Również wtedy była to reakcja na masowe protesty. Do tej pory władze kraju nie skomentowały trwającej awarii.
W nocy w antyrządowych protestach zginęło 11 osób, w tym jeden policjant. Demonstranci wyszli na ulice w związku z brakiem miejsc pracy oraz nieregularnymi dostawami prądu i wody pitnej. Obecne władze oskarżają o korupcję, która stoi na przeszkodzi ku odbudowie kraju po wojnie.