Projekt ustawy o certyfikacji wykonawców zamówień publicznych, forsowany przez Ministerstwo Rozwoju i Technologii, przewiduje wprowadzenie w obieg dokumentu, który pomóc ma zweryfikować firmę realizującą dane zlecenie i usprawnić przeprowadzanie samego postępowania.
Brak obowiązku
Zdaniem resortu zaproponowane zmiany ułatwią życie zarówno wykonawcom, jak i zamawiającym: skrócą czas przygotowania oferty, sprawią, że proces weryfikacji tych pierwszych będzie szybszy i transparentny, a do systemu zamówień publicznych wprowadzą standaryzację.
Posiadanie przyznawanego na trzy lata certyfikatu nie będzie obowiązkowe, ale informacje o tych już wydanych zgromadzone zostaną w bazie. Dostępne będą dwa jego rodzaje – potwierdzający, że podmiot nie podlega wykluczeniu, oraz potwierdzający jego zdolność do wykonania zamówienia.
Radca prawny Piotr Trębicki z kancelarii Trębicki Hołowińska samo podjęcie próby certyfikacji ocenia pozytywnie, ale na razie jako niezbyt efektywne. – Uważam, że ma ona ograniczone zastosowanie, ale szersze w przypadku tego rodzaju certyfikatu, który potwierdza brak przesłanek negatywnych do startu w postępowaniu. Czyli daje pewność, że firma nie zalega z płatnością składek ZUS, podatków, a członkowie jej zarządu nie byli np. karani – tłumaczy.
Czytaj więcej
W jaki sposób wykonawca, który nie posiada określonego doświadczenia, może je nabyć, skoro, wykładając literalnie treść art. 117 ust. 3 – Prawa zamówień publicznych, nie może on realizować danej inwestycji?