Szkoła położona w mieście oraz szkoła wiejska nie należą do placówek tego samego rodzaju. Dlatego przy obliczaniu dotacji dla np. stowarzyszenia prowadzącego publiczną szkołę podstawową na terenach wiejskich gmina nie powinna brać pod uwagę wydatków bieżących ponoszonych na szkoły położone w zlokalizowanych na jej terenie miastach. Tak wynika z wyroku Sądu Rejonowego w Prudniku (sygn. I C 715/15).
– Skoro ustawodawca dostrzegł potrzebę zróżnicowania wysokości subwencji oświatowej dla szkół wiejskich oraz miejskich, to niezrozumiałe i nielogiczne byłoby traktowanie tych szkół tak samo w przypadku naliczaniu dotacji wypłacanej z budżetu gminy – uzasadniał Sąd Rejonowy. A trafność tego orzeczenia potwierdził następnie Sąd Okręgowy w Opolu wyrokiem z 4 lipca 2016 r. (sygn. II Ca 497/16).
Przerwane spory
Rozpatrywana przez sądy obu instancji sprawa dotyczyła sporu między gminą Głuchołazy a Stowarzyszeniem Przyjazna Szkoła, które prowadzi szkołę podstawową w Gierłacicach. Stowarzyszenie, uważając, że gmina nieprawidłowo oblicza należną mu dotację (uwzględniała wydatki bieżące nie tylko na gminne szkoły wiejskie, ale także miejskie) pozwało samorząd do sądu.
Ścieżka okazała się skuteczna, bo stowarzyszenie wygrało sprawę w dwóch instancjach. Jak podkreśliły sądy powszechne, wydatki bieżące znacząco różnią się od siebie w zależności od lokalizacji szkoły.
– Różnice w finansowaniu wydatków bieżących między szkołami wiejskimi a miejskimi prowadzonymi przez JST widać wyraźnie w algorytmie podziału subwencji oświatowej – uzasadniała Izabela Kaplita, sędzia SR w Prudniku. – Przyznanie szkołom wiejskim wyższej subwencji na ucznia uzasadnione jest tym, że pomimo takiej samej organizacji mają one wyższe wydatki bieżące, które wynikają nie tylko z mniejszej liczby uczniów, ale także z obowiązujących zasad wynagradzania nauczycieli – wyjaśniała sędzia.