Minister Zalewska konsekwentnie odpowiadała, że nie ma takiego problemu.
Minister Zalewska posługuje się fałszywymi danymi. Mówi, że to będzie 640 tys. uczniów i że jest to nieznacznie więcej, niż w 2010 r. W 20120 roku było 438 tys. dzieci. Jest to różnica prawie 300 tys.
Czy ma Pani kontakt z nauczycielami gimnazjów? Za 3 lata zniknie ich miejsce pracy. Minister Zalewska mówi, że nic im nie grozi. Samorządy likwidując placówkę mogą przecież zgodnie z karta nauczyciela rozstać się z nauczycielami gimnazjów. Jak to będzie wyglądało?
Bardziej wierze związkom zawodowym nauczycieli niż Pani minister. One szacują, że kilkadziesiąt tysięcy nauczycieli straci pracę. To jest oczywiste. Jeśli zmniejszamy liczbę godzin zajęć przyrodniczych, to gdzie znajdzie miejsce nauczyciel od chemii, biologii, fizyki, czy geografii? Jeśli w wygaszanym gimnazjum pojawią się klasy I, II i III, to co będzie tam robił taki nauczyciel? Część z tych nauczycieli może uczyć w gimnazjum, ale nie w liceum, bo nie mają do tego kwalifikacji.
W czasie wczorajszej debaty pojawiały się takie głosy, że ta reforma ma zdaniem PiS zmienić filozofię systemu edukacji.
Tak zmieni, ale na gorsze. Ona nas cofa o 30 lat, w czasy głębokiego PRL-u. Będziemy mieli szkolę opartą na anachronicznych podstawach programowych o czym mówią wszyscy eksperci, którzy widzieli szkice podstaw programowych. Rada języka polskiego nie pozostawiła suchej nitki na podstawie programowej z języka polskiego. Nazwała ją skansenem.
Łaboda w #RZECZoPRAWIE