W moim prywatnym przedszkolu chcę zatrudnić lektora języka obcego (on sam przygotuje materiały i program nauki) na umowę o dzieło, bo nie trzeba od niej płacić składek społecznych. Obawiam się jednak, że ZUS uzna w trakcie kontroli, że jest to inna umowa, np. zlecenie, a ta z kolei podlega oskładkowaniu. Jakie jest ryzyko, że ZUS potraktuje umowę z lektorem jako zlecenie? – pyta czytelnik.
Bardzo duże. Aby odpowiedzieć na to pytanie, należy najpierw rozróżnić cechy typowe dla tych umów.
Różne kontrakty
Przedmiotem umowy o dzieło jest zobowiązanie do wykonania oznaczonego dzieła rozumianego jako osiągnięcie określonego, zindywidualizowanego rezultatu w postaci materialnej lub niematerialnej. Wykonanie dzieła najczęściej przybiera postać wytworzenia rzeczy, lecz może także polegać na dokonaniu zmian w rzeczy już istniejącej, jej naprawieniu, przerobieniu lub uzupełnieniu albo na rozbudowie rzeczy, połączeniu z innymi rzeczami, dodaniu części składowych lub przynależności. Tak uznał m.in. Sąd Najwyższy w wyroku z 18 września 2013 r. (II UK 39/13).
Przyjmuje się, że rezultat, na który umawiają się strony, powinien mieć byt samoistny, obiektywnie osiągalny i pewny. Za dzieło nie powinno być uznane coś, co nie odróżnia się w żaden sposób od innych występujących na danym rynku rezultatów pracy. Wówczas zatraciłoby swój indywidualny charakter dzieła (por. np. wyroki SN z 3 listopada 1999 r., IV CKN 152/00, i z 4 czerwca 2014 r., II UK 543/13).
Z kolei przy zleceniu przedmiotem jest zobowiązanie do wykonywania określonych czynności.